Dotychczas największym zmartwieniem była postawa Louisa. Niechętny i podejrzliwy wobec każdego, raz po raz ukazywał swoją wyższość. Na szczęście po ostatnim odcinku uspokoił się i odbudowuje swoje relacje z innymi. Widać to w fantastycznej scenie, w której wchodzi do kancelarii i słyszy, że sekretarka podaje nazwę Pearson/Specter, pomijając nazwisko nowego wspólnika tytularnego. Jego furia, wydzwanianie do niej i rozmowy z Rachel wywołują niekontrolowane salwy śmiechu. Tym lepsze jest wytłumaczenie całej niechęci sekretarki do wymówienia słowa Litt. Za całą intrygą stoi Malone, który postanowił zrobić Louisowi psikusa w zemście za jego domniemane szantażowanie. Panowie na szczęście się godzą i idą na drinka. Co oczywiście ma swoje konsekwencje. W serialu "W garniturach" ("Suits") wszystko ma swój powód i celowość. Jeżeli w jakiejś scenie pojawia się postać lub pada propozycja w rozmowie, to możemy być pewni, że wcześniej czy później odbije się to czkawką któremuś z bohaterów. Tym razem pada na Jessicę, która zaczyna coraz bardziej angażować się w związek z Jeffem. Kiedy jest już gotowa wyjawić prawdę, okazuje się, że zbyt długi język Louisa znowu stanął na przeszkodzie do szczęśliwego zakończenia. Wątek Jessiki nie jest dominujący, ale pokazuje, że w świecie Harveya i Mike'a nie ma osób, które mogą czuć się bezpieczne i wszystko im wychodzi. Mike, który dopiero co poczuł, że wszystko zaczyna się układać, oberwał rykoszetem po rozmowie z profesorem Gerardem, znającym jego tajemnicę. Tym samym podejmuje się sprawy, która godzi w interesy firmy. Nieco to zagmatwane, bo choć całość układa się po myśli Mike'a, a i zyskuje on w końcu aprobatę Harveya, musi odbić się czkawką. Prawniczka firmy kolejowej (bardzo ładna zresztą, od razu wpadająca w oko Specterowi) szybko dowiaduje się, że w sprawę wmieszała się Donna. [video-browser playlist="667486" suggest=""] Jest to zresztą decydujący moment odcinka, kończącego się przy tym mocnym cliffhangerem. Donna, aby pomóc Mike'owi, łamie prawo i wydaje mi się, że ten wątek będzie dominującym przynajmniej w kolejnym odcinku, jeśli nie całej końcówce sezonu. Błąd Donny, zrodzony przecież z dobrych chęci, może znowuż kosztować ją pracę, jeśli nie wolność. Harvey i Mike będą musieli nieźle się nagimnastykować, aby pomóc przyjaciółce. Jakie to znajdzie rozwiązanie? Nie wiadomo, ale bez Donny to już nie będzie ta sama produkcja, dlatego nie spodziewałbym się drastycznych zmian. Czytaj również: „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” nadchodzą – konkurs dla fanów Marvela! Najnowszy odcinek "W garniturach" to kolejne emocje. Czasami wydają się one przesadzone, jakby twórcy na siłę rzucali kłody pod nogi bohaterów, ale przecież takie jest życie. Cieszy odejście nieco od wątku Louisa, który zaczął po pewnym czasie męczyć. I chociaż Rick Hoffman jest genialny w roli Litta, to jego ciągle niezadowolona mina i bycie obrażonym na innych dla samej zasady irytowało. Podoba mi się, że scenarzyści nieco więcej czasu poświęcili Jessice i jej związkowi. Bywały momenty, w których była pomijana, a to również niezwykle ciekawa postać. Harvey na dalszym planie pozwolił rozwinąć się Mike'owi, który zajął się samodzielną sprawą. To małe przetasowania, ale wprowadziły potrzebny powiew świeżości. Do tego zawsze można liczyć na Litta i humorystyczne momenty z nim w roli głównej. Czego chcieć więcej?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj