Inside Out” w polskich kinach zobaczymy od 1 lipca, czyli mogę już z pełnym przekonaniem twierdzić, że widziałem jeden z najlepszych filmów drugiego półrocza 2015 roku. Wyobraźcie sobie film, który jest rewelacyjną zabawą dla całej rodziny, a przy tym równowartością dwuletniego kursu psychologii na poziomie akademickim. I to wcale się z sobą nie kłóci. Sam pomysł wyjściowy, czyli obserwacja zachowania człowieka (a dokładniej młodej dziewczyny) z perspektywy emocji, które kłębią się w jej głowie (że pozwolę sobie wyliczyć: radości, smutku, strachu, gniewu i odrazy) jest super. To już ma potencjał na dziesiątki skeczy i żarcików. Ale to dopiero początek, bo zwiedzamy również inne regiony mózgu młodej Riley (zwłaszcza polecam sekwencję na temat tworzenia pojęć abstrakcyjnych – pamiętam, jak opornie szło tłumaczenie tego wykładowcy na zajęciach, a tu hop, siup i wszystko jasne). Wszystko przez cały czas jest świetnie kontrapunktowane kolejnymi zachowaniami i ich konsekwencjami w życiu dziewczyny. Im mniej zdradzę właściwych szczegółów fabuły, tym lepiej będziecie się bawić, ale pomyślcie psychologicznie. Oto po raz kolejny Pixar idzie tam, gdzie jeszcze nikogo nie było, i pokazuje, że z pomysłu, który nie brzmi jak pomysł na coś ciekawego, da się zrobić rewelacyjny film. Bo przecież skoro można zajrzeć do głowy Riley, to czemu nie do głowy jej mamy, ojca, a może jeszcze kogoś innego? Jak w ogóle działa przechowywanie pamięci? Jak emocje ze sobą współpracują? Czy w ogóle współpracują? Czy u każdego jest tak samo? [video-browser playlist="686161" suggest=""] Na dodatkową pochwałę zasługuje polski dubbing. W filmach Pixara jakoś prawie zawsze jest dobrze i tym razem również bardzo się postarano. Już sam casting pokazuje potencjał polskiej wersji językowej: do roli Radości zatrudniono Małgorzatę Sochę, a do Smutku Kingę Preis. Obie są naprawdę świetne - i nie tylko one. Zobacz również: Pierwszy zwiastun „The Good Dinosaur” studia Pixar! Jak to u Disneya i Pixara, film poprzedza animowana krótkometrażówka niezwiązana z głównym obrazem. Tym razem nie sądzę, by liczyła się w wyścigu oscarowym, choć oczywiście zrobiona jest bardzo dobrze – rzecz o miłości dwóch wulkanów. Wiem, że to też trudne do wyobrażenia, ale spróbujcie. A potem idźcie do kina i bawcie się świetnie. To naprawdę jeden z najlepszych filmów, jakie nas jeszcze czekają w 2015 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj