Przygotowania do finału sezonu czuć już od kilku ostatnich odcinków. Niemal w każdym z nich, pojawiła się wzmianka o nadchodzącym przesłuchaniu Neala, nad którym zaczynają zbierać się ciemne chmury. Obserwujemy też ewidentne nasilenie się przyjacielskich relacji Caffrey'a i Burke’a, przez co oczekiwanie na werdykt wydaje się być jeszcze bardziej emocjonujące.
Najnowszy odcinek opowiada o próbie ujęcia rzekomo najbystrzejszego kanciarza na świecie. Powstaje dziwne wrażenie, w którym Neal zostaje zepchnięty do roli pomagiera. Wcześniej nigdy nie słyszeliśmy o Taylorze, a teraz nagle się pojawia, zyskując niemal status boga dla Mozziego i Neala.
Złodzieje zbierają się w grupę, by dokonać rabunku ze stadionowego muzeum Yankeesów. Caffrey jak zwykle gra na dwa fronty – uczestniczy w samym przestępstwie, a jednocześnie prowadzi sprawę dla FBI. Szkoda tylko, że cały ten plan, mimo nieustannych zapewnień o jego genialności ze strony Taylora, nie robi na nas żadnego wrażenia. Nie raz widzieliśmy dużo lepsze i bardziej innowacyjne skoki w wykonaniu naszego duetu.
[image-browser playlist="604870" suggest=""]
Cieszy powrót Sary do głównego wątku. Bohaterka została odsunięta na kilka ostatnich odcinków, tuż po niekomfortowej dla głównego bohatera sytuacji ze zniknięciem skarbu z czasów wojny. Sara umila oglądanie White Collar zwłaszcza ze względu na swoje wdzięki. Trudno oprzeć się wrażeniu, że oprócz niej, już od bardzo dawna nie było dane oglądać nam żadnej innej, przyciągającej wzrok aktorki. Szkoda, bo początkowo serial w takowe obfitował.
Piętnasty odcinek był do bólu przewidywalny. Wątek skoku na muzeum nie porażał innowacyjnością, a i w kwestii sprawy zwolnienia Neala dużo się nie dowiedzieliśmy. Pozostaje nam liczyć na zaskakujący finał, podobny do tych, które kończyły poprzednie sezony White Collar. Potencjał jest, tylko czy zostanie wykorzystany?