Effy Stonem to postać, która od początku wzbudzała kontrowersje i skrajne opinie. Poznaliśmy ją już w pierwszej generacji jako młodszą siostrę Tony'ego i dziewczynę, która lubi pakować się w kłopoty. Podczas trwania drugiej generacji widzowie mieli szansę wyrobić sobie zdanie na jej temat, bo, trzeba przyznać, oglądaliśmy ją w najbardziej skrajnych sytuacjach: Effy ćpunka, Effy imprezowiczka, zakochana Effy, Effy wariatka, Effy przyjaciółka... Jej historia zakończyła się niejednoznacznie, dlatego dobrym pomysłem wydawało się, by w finałowym sezonie wrócić akurat do niej. Chcąc nie chcąc trzeba przyznać, że to sztandarowa postać kojarzona z serialem Skins. Tak więc witaj Effy, jak się masz?

I w tym miejscu następuje pierwsze zaskoczenie: Effy ma się całkiem nieźle. Mieszka w świetnym mieszkaniu wraz z Naomi, którą także znamy z drugiej generacji, pracuje, ma przyjaciół. Normalne życie. Problem w tym, że "normalność" to ostatnie słowo, z którym można było kojarzyć Effy. I to jest pierwszy plus tego odcinka. Scenarzyści zrywają ze schematem, pokazują nam dojrzalszą dziewczynę, która swoje przeżyła, a to wszystko ją ukształtowało, zmieniło. To bardzo wiarygodny obraz bohaterki, która już przecież nie jest nastolatką, tylko młodą kobietą, a jej życie różni się od tego, które znaliśmy.

[image-browser playlist="589008" suggest=""]©2013 E4

Kolejnym plusem premierowego odcinka jest obecność Naomi. Potencjał tej bohaterki jest na tyle duży, że świetnie, iż to akurat ona znalazła się w obsadzie. Wątek prawdziwej przyjaźni, która przetrwała wszystkie nastoletnie burze, jest w tym przypadku całkiem udany, a relacja Effy z Naomi bardzo szczera i naturalna, ale jednocześnie skomplikowana - tak jak przystało na te dwie bohaterki. W świecie Kumpli nic nigdy nie było proste.

Niestety epizod nie zachwyca na gruncie fabularnym. Historia zbudowana wokół Effy jest banalna, brakuje jej oryginalności i odpowiedniego napięcia, do którego serial zdążył widzów już przyzwyczaić. Stażystka, która robi karierę w dużej firmie, wykorzystując do tego nie tylko swój talent, ale także wdzięk i innych ludzi, to temat ograny i wyeksploatowany na wszystkie sposoby. Nawet postać mniej rozgarniętej koleżanki, która może tylko podziwiać, i nieśmiałego chłopaka zakochanego w głównej bohaterce, to motywy tak znane i mało ciekawe, że nie wnoszą do historii żadnej świeżości.

[image-browser playlist="589009" suggest=""]©2013 E4

Trochę szkoda, że zabrakło wyrazistych postaci, bohaterów, którzy byliby na tyle intrygujący, że chciałoby się wiedzieć o nich więcej. Niestety wszyscy nikli w obecności Kayi Scodelario, której należą się duże brawa za stworzenie, po raz kolejny, kreacji niesamowicie charyzmatycznej, intrygującej i niezaprzeczalnie magnetycznej. Mimo tego, że oglądamy dojrzalszą Effy, w tej dziewczynie nadal jest mnóstwo szaleństwa, niezależności i skłonności do autodestrukcji. Kaya prezentuje to wszystko wspaniale, pokazując, że jej warsztat aktorski jest coraz lepszy.

Premiera 7. sezonu Kumpli nie rzuca na kolana, ale jest to przyzwoity odcinek, który powinien spodobać się wszystkim, którzy tęsknili za Effy. Od razu widać, że ostatni sezon będzie się różnił od swoich poprzedników nie tylko formą, ale i klimatem, jednak żaden fan nie powinien go przegapić. Ten brytyjski serial to swego rodzaju fenomen, który podeptał wszystkie klasyczne schematy występujące w produkcjach o nastolatkach. I albo się go kocha albo nienawidzi. Dokładnie tak samo, jak Effy Stonem.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj