M. Night Shyamalan – wystarczy spojrzeć, kto jest twórcą Wizyty, by wiedzieć, czego możemy się spodziewać, bowiem znakiem rozpoznawczym kręconych przez niego filmów (Osada, Znaki, Kobieta w Błękitnej Wodzie czy też sławny Szósty Zmysł) jest niespodziewany zwrot akcji. Trudno więc oczekiwać po jego kolejnym dziele czegoś innego.
Choć Shyamalan miał wzloty (The Sixth Sense) i upadki (After Earth, The Last Airbender), przy czym owe upadki poskutkowały trzema złotymi malinami za scenariusz i reżyserię, The Visit nie należy ani do jednych, ani do drugich. Film posiadał znacznie większy potencjał, jednak nie udało się go w pełni wykorzystać, i pozostanie jednym z tych, do których większość oglądających raczej nie wróci, nawet jeśli je zapamięta.
Fabularne zawiązanie akcji w żaden sposób nie zaskakuje, jest nawet nieco naiwne – dwójka dzieci (czy też nastolatków) w ramach zakończenia rodzinnej zwady jedzie do swoich dziadków (co matka skrzętnie wykorzystuje, by jechać w przeciwną stronę). W związku z tymi nietypowymi odwiedzinami postanawiają nakręcić film dokumentalny o swoich dziadkach - jedynym problemem jest fakt, że dzieci nigdy dziadków nie widziały, co okaże się motorem napędowym całej historii. Dalej jest jednak lepiej, bo Shyamalan skutecznie zaczyna wprowadzać nastrój grozy, a niektóre z pojawiających się scen wywołują naprawdę silne wrażenie - choćby scena pod tarasem. Klucząc, podsuwając widzowi fałszywe tropy, a czasem rozładowując napięcie nawet śmiesznym żartem (co może irytować tych widzów, którzy nie przepadają za nieco eklektycznym miksem komedii i horroru), reżyser jest zdecydowanie w swoim żywiole i w tych momentach film naprawdę intryguje. Wszystko wali się na zakończeniu, które choć w zamyśle jest ciekawe, wykonane zostało kiepsko. Widz może mieć wrażenie, że ostatnie pięć minut filmu zostało „doklejone”, jakby końcówka scenariusza zagubiła się gdzieś i ktoś na szybko dopisał nowy koniec. Nie pomoże tu nawet alternatywne zakończenie w wydaniu DVD.
Aktorzy grający nastolatków i dziadków (bowiem cała historia skupia się na interakcjach między tą czwórką) spełniają swoją rolę, trudno tu jednak szukać ozdoby na aktorskim firmamencie. Zdecydowanie najlepiej wypada Deanna Dunagan w roli babci, zwłaszcza w scenach rozgrywających się w nocy; najgorzej, bo płytko i bez wyrazu, wychodzi kręcąca swój dokument Becca (w jej roli Olivia Dejonge). Tymczasem Ex Oxebould, grający Tylera, wiele nadrabia w jednej ze swoich ostatnich scen (zresztą jedynej interesującej scenie oryginalnego zakończenia)
Wydanie DVD nie przynosi wiele zmian - alternatywne zakończenie jest niemal tak samo nieudane jak to oryginalne, choć oczywiście zmienia nieco odbiór filmu i w zasadzie powinno zastąpić to pierwotne. Jeżeli zaś chodzi o wycięte sceny, można jasno powiedzieć, że film bez nich niczego nie stracił. Niestety wydanie DVD nie oferuje kupującemu zbyt wiele dodatków. Mimo to Wizyta jest jednym z lepszych filmów tego reżysera, przynajmniej jeśli wziąć pod uwagę jego ostatnie dokonania – i na pewno warto ją obejrzeć.