Falling Skies ("Falling Skies") zaserwowało nam całkiem solidny reset w 7. odcinku. Poznaliśmy w końcu prawdziwą naturę Lexi i pozbyto się kilku drugoplanowych postaci. Wydawało się, że dalej może być tylko lepiej, ale to były tylko pobożne życzenia. Kolejne 2 epizody nasi bohaterowie poświęcili w dużej mierze na kopanie i miłostki. Te aspekty tak bardzo zdominowały historię, że scenarzyści musieli nam w sposób wręcz komiczny przypomnieć, że to jednak serial science fiction, a protagonistów niedługo wyślą na księżyc. Gdyby produkcja TNT była prowadzona w o wiele lżejszej konwencji, choćby w stylu Dnia niepodległości, wyprawę tych śmiałków w kosmos przyjąłbym pozytywnie. Jednak tutaj wyszło to co najmniej zabawnie. Nie stawiam jednak na razie krzyżyka na tym wątku - zobaczymy, jak rozwinie się w finałowych odsłonach.

Cały 8. odcinek skupiono na ratowaniu Toma i Dingaana oraz Maggie. Panowie utknęli pod ziemią i trzeba ich było przecież ratować. Temu drugiemu próbowano nawet nieumiejętnie dopisać jakieś głębsze backstory, ale ten zapychacz nikogo nie oszukał. W zawrotnym tempie rozwijany jest trójkąt miłosny pomiędzy braćmi Mason i Maggie, a to zasługuje na druzgocącą krytykę. Może jednak trzeba było pozostać przy standardowych 10 epizodach w sezonie, skoro przez te 2 dodatkowe musimy oglądać kiepskie i irytujące teen drama. Mam nadzieję, że któreś z nich poniesie śmierć dość szybko. I szczerze - jest mi obojętne, kto to będzie.

[video-browser playlist="633449" suggest=""]

To nie koniec fabularnych porażek tego typu. Konflikt na linii Pope-Sara to takie marnotrawstwo niezłych postaci, że aż szkoda na to patrzeć. No i nie zapominajmy o ckliwych miłostkach Toma oraz Anne, które wieńczy ich ślub. Czy każdy serial, którego koniec jest bliski, musi gdzieś upchnąć coś takiego? A scenarzyści nie przestawali i jak już męczyli, to na maksa, bo nawet młody Matt dostał swoje love story, które przeistoczyło się w przewidywalny do bólu motyw zasadzki – sztucznie spreparowanej sceny akcji, aby tylko nie było zbyt nudno. Na szczęście pozyskali w tym całym zamieszaniu ten niesamowity magiczny gwizdek, który pozwoli im wreszcie przestać kopać.

Czytaj także: "Emmy 2014 - pierwsze nagrody rozdane.

Falling Skies ma jeszcze 3 odcinki na to, aby uratować twarz i zakończyć 4. sezon z pompą, a tym samym udanie wprowadzić nas w serię finałową. Czekamy więc na tę obiecaną podróż w przestworza i odparcie ataku przez Espheni (których ostatnio jak na lekarstwo). Miejmy nadzieję, że producenci nie zapomnieli, iż tworzą rozrywkowy letni serial i te ostatnie kilkanaście epizodów dostarczy nam sporo frajdy. Naprawdę niczego innego nie oczekujemy.  

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj