Nowy serial z pogranicza fantasy i westernu w dwóch pierwszych odcinkach przedstawia ogólne zarysy mitologii, która ma napędzać tę opowieść. Wszystko wskazuje na to, że Wynnona Earp to serial oparty na większej, rozbudowanej i ciągłej historii, która będzie rozwijana przez cały sezon. Nie mamy tu, przynajmniej na razie, do czynienia z czymś w rodzaju sprawy kryminalnej odcinka. Są wątki poboczne, ale ciągłość zostaje zachowana. Z uwagi na mitologię serial staje się ciekawszy, bo jest tutaj wiele interesujących elementów, które wypadają dobrze, i nie brak też fajnych pomysłów. Jest dobrze prowadzona historia z tajemnicą, która daje więcej frajdy, niż mógłbym przypuszczać. Wynnonie Earp nie można odmówić unikalnego klimatu i ciekawie budowanej atmosfery. Jest na pewno ciut mrocznie, nie brak też przemocy (twórcy nie boją się pokazać umiarkowanie krwawych momentów), a to w połączeniu z bezpośrednią otoczką westernu daje intrygującą mieszankę. To naprawdę działa w tych odcinkach i jest w stanie przyciągnąć oraz zaangażować. Nie brak też humoru, który w kilku scenach wypada nieźle. No url Czasem szwankuje realizacja, która momentami wypada kiczowato i tanio. Pierwsze starcie Wynnony z demonem jest tego najlepszym dowodem. Być może chciano stworzyć fajny klimat, a wygląda to po prostu źle. Czasem czuć niedostatki budżetowe, które musiały być niwelowane prostymi i docelowo skutecznymi trikami, które niestety nie zawsze działają wedle zamierzeń. Przeważnie jednak stoi to na satysfakcjonującym poziomie, ale lepiej nie oczekiwać efektów wysokiej klasy. Serial przekonuje jednak tytułową bohaterką, w którą wciela się Melanie Scrofano. Silna, twarda, zabawna i zarazem trochę nieporadna w tym, co musi zrobić - wnuczka Wyatta Earpa jest kimś, kogo od razu można polubić, a jej czasem nietypowe zachowanie trafia w punkt i potrafi nawet rozbawić. Jest w tej bohaterce coś, co daje wiele frajdy i sprawia, że chce się ją oglądać. Pozostali wypadają nieźle, acz czasem są zbyt stereotypowi, co na razie nieszczególnie przeszkadza. Problem jest z czarnymi charakterami, którzy są papierowi i nieciekawi. Ich motywacje są klarowne, ale nie ma tutaj nikogo z charyzmą i osobowością, która mogłaby zaciekawić. Nawet tajemniczy kowboj powiązany z Wyattem Earpem na razie jest zaledwie poprawnym tłem dla całości. Pierwsze dwa odcinki  Wynnona Earp to lekka, głupkowata rozrywka, która jest w stanie zapewnić sporo frajdy. Duża w tym zasługa ciekawej mitologii, unikalnego klimatu i tytułowej bohaterki, która nadrabia wiele mankamentów serialu. Widać tutaj potencjał na rozwój, a na razie wychodzi z tego solidna rozrywka w stylu guilty pleasure. źródło zdjęcia głównego: Syfy / materiały prasowe
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj