Każdy, kto oglądał tę wiekopomną serię, wie, jak bardzo absurdalna, bezsensowna i dziwaczna była. Najnowsze odcinki "Z Nation" dzielnie próbują jej dorównać, a chociaż trochę im jeszcze brakuje, nadrabiają dystans w tempie toczącego się sera. Odcinek "Batch 47" poświęcony jest w dużej mierze łażeniu po bardzo mrocznej, wyglądającej jak brazylijska dżungla szklarni (a raczej tunelu foliowym). Przy okazji widzowie mają możliwość zapoznania się z nowym rodzajem zombie – tym razem półroślinnym. Historia bardzo nieuczciwych naukowców handlujących zombieziołem, a przy okazji poszukujących w niebezpiecznej, porośniętej zombiakami gęstwinie nasion mitycznej partii 47, mającej stanowić antidotum na ugryzienie zombie, toczy się spokojnie do momentu, w którym pojawia się w okolicy nasza dzielna drużyna. Dalej jest już tylko krwawo (zombie plus wentylator), głośno i momentami śmiesznie. Pojawienie się kartelu Zero i pewnego doktorka, którego ostatnio widziano w lodówce, wzmaga ogólne zamieszanie, a wszystko byłoby fajnie, gdyby nie jeden problem. Twórcy najwyraźniej nie mogą się zdecydować do końca na pójście w stronę ewidentnego pastiszu i niespodziewanie częstują widzów wzruszającą historią kobiety opiekującej się umierającym dzieckiem. To trochę drażniące, bo wątek ten - chociaż króciutki - naprawdę nie pasuje do mało poważnej i udziwnionej fabuły odcinka. [video-browser playlist="754450" suggest=""] Mimo wszystko, jeżeli po obejrzeniu odcinka czwartego ktoś pomyśli, że było dziwacznie, to po obejrzeniu następnego zacznie się zastanawiać, co palą scenarzyści. "Zombaby!" jak na razie bije u mnie rekordy ekscentryczności i surrealizmu, jeżeli chodzi o "Z Nation". Odcinek jest kompletnie odjechany, począwszy od sera (dajcie spokój!), a skończywszy na Trzech Zombiekrólach i zombiezwierzaczkach u stajenki (stodoły). Zastanawiałam się nawet przez chwilę, czy na końcu nie okaże się, że jest to sen upalonego w trupa Murphy’ego, ale jednak nie. A Lucy jest jak najbardziej realna, nawet jeżeli jest wyjątkowo kiepsko zrobiona przez grafików komputerowych. Mimo całego wariactwa, po obejrzeniu epizodu można stwierdzić dwie rzeczy. Po pierwsze - roberta i reszta jest zdecydowana bez względu na cenę dowieźć swój niechętny bagaż do CDC i przez to dokonuje coraz bardziej wątpliwych wyborów moralnych. Po drugie – Serena była prawdziwą matką. Nie wiem, w jakim kierunku teraz potoczy się serial, szczególnie po pojawieniu się nowego elementu w jasnej jak do tej pory układance. Jestem pewna dwóch rzeczy: w "Z Nation" będzie coraz dziwaczniej, zaś ser okrąży Ziemię i kopnie naszych bohaterów w tyłek w najmniej spodziewanym momencie...
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj