Wątek rodzinny Olivii jest swoistym telewizyjnym paradoksem. Na papierze zwroty akcji serwowane nam przez scenarzystów powielają klisze, jakie już dobre trzydzieści lat temu można było oglądać w hitowych operach mydlanych, takich jak "Dallas" czy "Dynastia". I choć atmosfera tychże produkcji nieraz przebija się na pierwszy plan w trakcie seansu Skandalu, nadal jest to niesamowicie intrygujący polityczny thriller. Nie tylko dlatego, że współcześni twórcy mogą pozwolić sobie na wiele więcej niż trzy dekady temu, ale ponieważ ten konkretny familijny twister intryguje swoją globalną skalą i sięga najwyższych szczebli władzy. Trzeba jedynie przymknąć oko na fakt, że akurat rodzice głównej bohaterki to indywidualności z piekła rodem. Między sobą maja na sumieniu zapewne setki niewinnych ofiar ich terrorystycznej i pseudopatriotycznej gry.

Jednym z najmocniejszych punktów serialu ABC jest to, że w jego dość przecież bogatej obsadzie nie znajdziemy postaci krystalicznie czystej. Każdy jest w jakiś sposób emocjonalnie skrzywiony i skrywa tajemnice, których wyjście na jaw doprowadziłoby do ogromnych reperkusji. Zapewne stopniowo będą one odkrywane - w końcu tytuł zobowiązuje, a skandale muszą wybuchać - widzowie jednak nadal poznali tylko skrawki kluczowych informacji w szeregu wątków, które związane są z najbliższym otoczeniem panny Pope. Co takiego musiała zrobić jej matka, aby jeden potwór (Rowan) poskromił drugiego (Mayę), zamykając go w ciemnej celi na ponad dwadzieścia lat? 

[video-browser playlist="635117" suggest=""]

Możemy być pewni, że relacje pomiędzy Huckiem i Quinn na zawsze pozostaną przynajmniej niezręczne. Zapewne jest taki psychiczny stan, w którym może oscylować ludzka osobowość, mieszczący się gdzieś pomiędzy względną normalnością a socjopatią. Umysł tych dwóch postaci gdzieś właśnie w tych rejonach się znajduje. Trudno stwierdzić, którą "stronę mocy" wybierze Quinn. Sponsorowana przez Hucka sesja tortur na pewno zbliżyła ją nieco w stronę B613 i równie sfiksowanego Charliego, jednak aby wizyta u dentysty nie okazała się jeszcze bardziej dziwna i kosztowna, nasza uczennica przekonała swojego (byłego?) mentora, że szpieg w paszczy lwa to nieco lepsza opcja. Ostatnie cztery minuty odcinka obróciły jednak wszystko do góry nogami, a ta taktyczna przewaga może okazać się ruchem bardzo niefortunnym.

W wątku politycznym Cyrus wpada we własne sidła, próbując skarcić wiceprezydent Langston za wychodzenie przed szereg. Wniosek, jaki nasunął mi się w trakcie seansu, był taki, że Kate Burton to być może najlepszy i najdojrzalszy warsztatowo członek aktorskiego zespołu Skandalu i z chęcią śledziłbym przebieg jej kampanii przeciwko Fitzowi (szczególnie gdyby u jej boku stał Paul Adelstein, który miał zaledwie jedną scenę w "YOLO", ale za to jaką!). Genialna scena, w której Sally dokonuje wyboru między Bogiem a polityką, to jeden z najjaśniejszych punktów epizodu. Ironiczny na tak wielu poziomach jest fakt, że jej mąż jest gejem, a także los, jaki spotkał go w finałowej scenie odcinka.

Skandal to przednia rozrywka i jeden z niewielu seriali stacji ogólnodostępnych trzymający równy i wysoki poziom. Ostatni epizod w tym roku powinien to tylko potwierdzić. Nie oszukujmy się, zapewne na jego końcu czeka nas spektakularny cliffhanger, który sprawi, że będziemy z niecierpliwością czekać do lutego na wznowienie emisji. Tyle skandali wisi na włosku, że może on dotyczyć masy spraw, ale jest jeszcze jedna enigmatyczna kwestia, o którą należy spytać: kim do diabła jest Andan Salif? Być może dowiemy się już za kilka dni.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj