Mam problem ze scenami, które stanowią punkt wyjścia dla 13. odcinka serialu Lethal Weapon. Sekwencje, w których trzeźwy Riggs ot tak niszczy samochód pierwszego lepszego człowieka są po prostu bez sensu. Może on mieć problemy emocjonalne, może mieć ten gniew, o którym mowa w tym odcinku, ale w tym przypadku jego zachowanie jest naciągane i nieusprawiedliwione fabularnie. Mamy zrozumieć, że coś w nim przeskoczyło i dał upust gniewowi? To nadal jest gliniarz, który został postawiony przez scenarzystów w pozycji sprzecznej z jego charakterem. Zbyt przekombinowane rozwiązanie, by móc ruszyć temat jego problemów emocjonalnych. Czasem mam wrażenie, że twórcy serialu gdzieś zapominają o konsekwencji i trzymaniu się chronologii. Raz Riggsowi jest lepiej, raz szaleje bez żadnego usprawiedliwienia. I do tego mamy problem z ojcem, który odłożono na bok w zabiegu fabularnym, który trudno zrozumieć. Dopiero co grożono dziewczynie Riggsa, który to chciał zrewanżować się ojcu, by teraz w zasadzie to zlekceważyć. O dziewczynie Riggsa nic nie słychać, bohater nie rozwiązuje problemu, a jedynie dostajemy skupienie po raz kolejny na jego emocjonalnych rozterkach. W normalnych okolicznościach nie miałbym nic przeciwko, ale biorąc pod uwagę konsekwencje fabularne z poprzednich odcinków, zbyt dużo tutaj zgrzyta. Nie czuć spójności, która gdzieś zanika przez wyraźne błędy narracyjne. Nie powiem, kwestia Riggsa i jego problemów to cały czas emocjonalne centrum serialu. Gdy obserwujemy jego dzieciństwo, jak określone decyzje miały wpływ na jego psychikę, ta postać nabiera wyrazistości i jeszcze głębszego sensu. To naprawdę może się podobać. A każdy kolejny etap samoświadomości Riggsa dotyczącej tego, co mu dolega i jak się tego pozbyć, zbliża go do jakiegoś rozwiązania. W obu odcinkach dobrze się to rozwija i daje satysfakcje. Nawet, jeśli pozostaje niesmak w związku z problemami, które omówiłem. Sprawy kryminalne obu odcinków mają dobrze wykorzystywane potencjał. W obu przypadkach twórcy pozwalają na odegranie większych ról postaciom drugoplanowym. W 13. odcinku jest to pani psycholog, a w 14. odcinku Bayley. Szczególnie ta druga jest ważna dla wizerunku serialu, bo do tej pory była to postać w tle. Pusta, bez historii i osobowości. Sympatyczna, ale pozbawiona charakteru. Ten odcinek to zmienia pod każdym względem. Dobrze, emocjonująco i z odpowiednio rozłożonymi akcentami. Humor zapewnia Murtaugh. Wątek z córką bawi przednio, ale bardziej przypadł mi do gustu jego duet z młodym gliniarzem. Jakoś dobrze to współgra, gdy twórcy trochę łamią schemat, wrzucając bohaterów w nowe dla nich sytuacje. Wyciągając ich ze strefy komfortu i dając nam frajdę, jakiej oczekujemy. Lethal Weapon trzyma poziom, dobrze rozwija historię i daje satysfakcjonującą rozrywkę. Pomimo tego, że nie wszystko w wątku Riggsa gra jak trzeba, twórcy wychodzą obronną ręką dbając o to, by frajda nie spadała poniżej jakiegoś poziomu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj