Stacja CBS przenosi historię z opasłego tomiszcza mistrza horroru do 13 odcinków serialu. Zachodzi tu podobna sytuacja, jak w przypadku Gry o tron – można narzekać, że kilkanaście godzin to za mało, by opowiedzieć całą książkową fabułę, ale gdy pomyśli się, że ktoś mógłby zrobić z niej jeden film kinowy, jest się szalenie wdzięcznym za ekranizację w postaci serialu. Na 900 stronach Stephen King snuje opowieść o mieszkańcach Chester’s Mill, miasteczka, które pewnego dnia zostaje otoczone tajemniczym polem siłowym. Choć to "Mroczną wieżę" uznaje się za opus magnum pisarza, "Pod kopułą" szczególnie zachwyca swoim rozmachem. King eksploatuje tylko jedną lokalizację, ale niezwykle dogłębnie. Głównych bohaterów można naliczyć kilkunastu, a łącznie wszystkich istotnych postaci jest kilkadziesiąt.

Powieść od początku wydawała się być dobrym materiałem na serial, bo też tak, jak produkcja telewizyjna, jest skonstruowana. Zaczyna się od świetnych pilotowych 100 stron, nakreślających świat przedstawiony i wprowadzających najważniejszych bohaterów; potem przeistacza się w środkowe odcinki sezonu, gdzie mozolnie budowane są relacje między postaciami, aż docieramy do finału, gdzie rozpętuje się piekło i w końcu udzielane są wszystkie odpowiedzi. Pierwszy odcinek serialu zatem zaczyna się tak szybko, jak się kończy – ledwie poznajemy imiona bohaterów i na miasteczko opada kopuła, a już naszym oczom ukazują się napisy końcowe.

Najmocniejszą stroną pierwowzoru była atmosfera w Chester’s Mill, która przypominała nie tylko inne powieści Kinga, ale także takie seriale, jak Zagubieni czy Jerycho. Uwięzienie bohaterów pod tytułową kopułą nie rozpoczynało śledztwa próbującego wyjaśnić przyczyny tego tajemniczego zjawiska, ale służyło za pretekst, by móc skupić się na pewnych jednostkach i studiować ich zachowanie w chwilach zagrożenia.

[video-browser playlist="635651" suggest=""]

Po pilocie, który ledwie zdąża zarysować sytuację bohaterów, można odnieść nieco mylne wrażenie. Wątek kopuły jest tutaj póki co tym najważniejszym, co w późniejszych odcinkach – o ile scenarzyści nie pójdą własnymi ścieżkami – na pewno się zmieni. Pytanie, na ile Under the Dome będzie wierną adaptacją, jest zresztą bardzo zasadne, bo finał powieści bardzo podzielił fanów. Być może twórcy serialu będą chcieli nieco poeksperymentować (już w pilocie widać sporo zmian).

Produkcja CBS nie bez przyczyny startuje w okresie wakacyjnym. Choć efekty specjalne wypadają zupełnie przyzwoicie, brak tutaj czegokolwiek, co wyróżniłoby ten serial z tłumu innych. Jest on dokładnie taki, jak mieszkańcy Chester’s Mill – zwykły, szary, pełen archetypów i schematów. Podczas sezonu telewizyjnego trwającego od września do maja pewnie nie zniósłby konkurencji i zniknąłby z ramówki. W lecie zaś bez problemu stanie się hitem.

Pomimo wysokiej oglądalności premiery, przyszłość Under the Dome nie wygląda dobrze. Fabuła pierwowzoru w dużej mierze bazuje na postaciach i ich relacjach – a to one właśnie wydają się najsłabszym elementem serialu. Obsadę stanowi plejada aktorów znanych wyłącznie z drugoplanowych ról w produkcjach telewizyjnych, co już nieco mówi o ich charyzmie, a dialogi zniewalają swoją przeciętnością. Stephen King zasługuje na więcej.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj