Za sprawą biegu historii oraz luźnych pogaduszek i powiedzeń do produkcji zza południowej granicy często przyklejamy łatkę "czeski film" - i nawet nie dlatego, że został wyprodukowany właśnie w tym konkretnym kraju, ale przez fakt, iż prezentuje kompletny miszmasz, w którym nie wiadomo, o co chodzi. Nie inaczej jest z najnowszym filmem Petr Zelenka - po jego seansie do grona tytułowych zagubionych może dołączyć także widz. Fabuła rysuje się następująco: dziennikarz Pavel Liem (Martin Mysicka) zostaje wysłany przez swojego szefa na konferencję prasową, gdzie w świetle reflektorów stoi papuga. Tłumowi zebranych opowiada się, iż Pan P (bo tak ptak się zowie) to ostatni żyjący świadek wydarzeń prowadzących do podpisania układu monachijskiego - papuga należała do francuskiego premiera Edouarda Daladiera, a jej zeznania mogłyby rzucić zupełnie nowe światło na kulisy przyłączenia terenów Czechosłowacji do III Rzeszy. Dziennikarz postanawia więc uprowadzić papugę, by wyciągnąć od niej ważne informacje - ku radości swojej i wydawnictwa, zacierającego już ręce na wzbudzenie kolejnej sensacji w prasie. Rzecz, zdawałoby się, dość prosta do pojęcia. Fabuła może i brzmi absurdalnie, jednak, jak na komedię przystało, jest jej z tym całkiem do twarzy. Mamy odwołania do czeskiej historii, mamy aktualne nastroje narodowe i przede wszystkim ciekawy punkt widzenia na całą sytuację - nie codziennie bowiem mówi się o polityce z perspektywy papugi. Szybko jednak okazuje się, że to wszystko jest tylko zalążkiem pomysłu, który nigdy nie zostaje rozwinięty - już po kilkudziesięciu minutach trwania następuje nagła wolta, a widz zostaje pozostawiony po środku zdezorientowany i - właśnie - zagubiony. Trzeba by jednak naiwności, by sądzić, że tytuł filmu docelowo miał wskazywać na to, jak po seansie poczuje się publiczność. W oryginalnym brzmieniu film nazywa się Ztraceni w Mnichove, co tłumaczyć można na "Zgubieni w Monachium" (w rozumieniu zawartego w latach 30. układu). Wprowadziwszy postać papugi, reżyser starał się zaproponować pewną odtrutkę na bolączki Czechów, latającą nadzieję na usprawiedliwienie tego, co wydarzyło się przed laty. Koniec końców jednak udowadnia, że w tym przypadku nie da się dojść do konkretnej prawdy, co widać po rewolucjach w samej filmowej strukturze i ostatecznym rozpadzie narracji. Mamy tu do czynienia z zerwaniem z linearnością fabuły - jeszcze w pierwszej połowie filmu zupełnie przestaje liczyć się to, co widzieliśmy do tej pory, a całość zaczyna podążać torami reportażu i filmu dokumentalnego. Zabawa gatunkami nie jest nowością w twórczym dorobku Zelenki, jednak osobiście nie należę do grona entuzjastów podobnych zabiegów. Moim zdaniem działa to raczej na niekorzyść filmu - po pierwszym szoku i próbie odpowiedzenia na pytanie co właściwie oglądam, narasta poczucie zdezorientowania, które zniechęca do dalszego seansu. Film kierowany jest przede wszystkim do zainteresowanych charakterystyczną twórczością Petra Zelenki i z pewnością nie trafi w gusta wszystkich widzów - mamy tu do czynienia ze specyficznym dziełem, które do pełnego zrozumienia wymaga znajomości faktów historycznych. Do mnie nieszczególnie przemawia ani jego humor ani sama konstrukcja, a seans postrzegam jako wyzwanie - by przebrnąć niektóre dłużyzny i zdecydowanie za długie sceny w reżyserce potrzeba naprawdę dużej siły woli. Niemniej, sam obraz prezentuje się dość wdzięcznie - mamy tu dobrze zagrane postaci, klimatyczną muzykę akordeonową i niezwykle charyzmatyczną papugę, która kradnie poszczególne sceny. A ponad wszystko - zgrabny zarys kondycji czeskiego społeczeństwa, nie mogącego pogodzić się z nieodwracalnym biegiem historii. Wydanie DVD jest raczej skromne - z zachęcającej okładki uśmiechają się dwie papugi, jednak w samym menu nie znajdziemy wielu atrakcji. Dystrybutor oferuje podstawowy wybór języka - zarówno w formie lektora jak i napisów - a także możliwość wyboru scen. Prawdopodobnie trzeba być Czechem, by poprawnie odebrać ukryte w kadrach przesłanki i komunikaty - z mojej osobistej perspektywy Ztraceni v Mnichove to średni i odrobinę przydługi film, który nie wzbudza większych emocji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj