Samantha Shannon pochodzi z Londynu, a pisać zaczęła już w wieku 15 lat. Studiowała literaturę angielską oraz literaturę powszechną w college’u Świętej Anny w Oxfordzie. W 2013 wydała swoją pierwszą książkę, czyli Czas Żniw – pierwszą z siedmiotomowego cyklu. Do tej pory ukazały się jeszcze Zakon Mimów oraz Pieśń jutra. Prace nad Zakonem Drzewa Pomarańczy trwały od 2015 roku. Fabułę powieści trudno skreślić w paru słowach. Nie można też za wiele o niej powiedzieć, aby nie psuć dobrej zabawy tym, którzy jeszcze książki nie czytali. Wydarzenia podzielone są na dwie części. Z jednej strony mamy królestwo Inys, które wciąż niezamężna królowa Sabran IX musi wydać na świat córkę, by uchronić swoje królowiectwo przed zgubą – lecz u jej wrót kłębią się skrytobójcy. Ead Duryan, choć jest na dworze od lat i wyniesiono ją do rangi damy dworu, pozostaje lojalna jedynie wobec tajemniczej organizacji czarodziejek. Ma za zadanie strzec Sabran przed zakazaną magią. Z drugiej śledzimy Tané, która jest gotowa poświęcić wszystko, by zostać jeźdźcem smoków, ale los zmusza ją do podjęcia decyzji, która może zniszczyć jej życie. Powieść jest utrzymana w klimatach klasycznego fantasy, a jej zdecydowanym plusem jest wspaniale wykreowany świat. Sama Shannon przyznaje na początku książki, że opierała się na legendach i wierzeniach z różnych stron świata. Na początku może przytłoczyć liczba państw, władców, wierzeń, które pojawiają się na kartach powieści, ale gdzieś w okolicach 400 strony zaczynamy orientować się w tym przestawionym przez autorkę świecie.
Źródło: SQN
Zakon Drzewa Pomarańczy nie jest książką dla tych, którzy lubią proste i przyjemne historie. Autorka stworzyła powieść wielowątkową. To historia przepełniona pałacowymi intrygami, knuciem, ale też podróżami po niesamowitych krainach, które autorka opisuje barwnym i pięknym językiem. Na początku może to się wydawać trochę nużące, bo w zasadzie czytamy opisy poczynań kolejnych bohaterów, których również w powieści sporo, i wydaje się, że nie dochodzimy do żadnych punktów wspólnych. Nic bardziej mylnego. Shannon udało się spleść ze sobą praktycznie wszystkie poruszane wątki i śledzenie tego jak losy poszczególnych postaci będą się ze sobą łączyć może być naprawę satysfakcjonującą rozrywką. Mnogość bohaterów sprawia, że nie da się ich po kolei scharakteryzować. Jest to jednak bez wątpienia grono ciekawych postaci. Każdy wprowadzony przez autorkę bohater nie znajduje się w tej powieści przypadkowo. Chociaż na początku może wydawać się nieznaczący, to nie możemy o nim zapomnieć, gdyż nieoczekiwanie jego imię może pojawić się przy okazji późniejszych wydarzeń.
Zadowoleni będą ci, którzy cenią sobie w książkach wątki feministyczne. Nie brakuje tutaj silnych bohaterek, które potrafią walczyć o swoje i sprzeciwić się chociażby uciskowi władzy. W powieści Shannon świetnie udało się również pokazać kobiecą solidarność. Niestety przy tym wszystkim cierpią troszkę bohaterowie męscy, którzy są raczej na marginesie opowieści. Jeżeli już się pojawiają, to są przedstawieni jako nieporadni. Jeśli chodzi o Shannon, to nie należy przyzwyczajać się do postaci, które pojawiają się na dalszym planie. Autorka ich nie oszczędza i większość nie ma szans doczekać do rozwiązania tej historii. Chociaż powieść ma ponad 1000 stron trudno się od niej oderwać. Z każdym kolejno poznanym wyjaśnieniem czytelnik chce więcej. Zakon Drzewa Pomarańczy to satysfakcjonująca podróż do niesamowicie wykreowanym świecie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj