Od razu się przyznam, iż anime kompletnie nie znam. Co prawda widziałem kilka losowych odcinków, ale to wszystko. Nie podoba mi się styl prezentowany przez tę produkcję i odrzucają mnie cudaczni bohaterowie. To zupełnie nie moja bajka. Kiedy w udziale przypadło mi One Piece: Pirate Warriors 2 do recenzji, byłem pełen obaw, że moje uprzedzenie względem serialu przełoży się również na grę, z którą, tak po prawdzie, nie miałem najmniejszej ochoty obcować. Jako że spośród członków redakcji jestem chyba najbardziej tolerancyjny na wszelkie japońskie dziwactwa, to i postanowiłem się poświęcić. Ktoś musiał. O dziwo, najnowsza produkcja Tecmo Koei okazała się całkiem sympatyczną pozycją.

O fabule nie będę się zbytnio rozpisywał, bo odniosłem wrażenie, że ma ona charakter czysto pretekstowy. Tajemniczy Dial zamienia większość załogi w pałające żądzą mordu istoty. Tego przykrego losu udaje się uniknąć jedynie Luffy'emu i Nami. Aby uratować przyjaciół, bohaterowie będą musieli zwrócić się o pomoc do swoich dotychczasowych wrogów. Fani "One Piece" być może odnajdą w tej historii coś ciekawego, mnie ona jednak nie porwała, aczkolwiek nie oszukujmy się - nie o opowieść tutaj chodzi, a o te tysiące adwersarzy, z którymi przyjdzie nam się rozprawić.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po uruchomieniu gry, to ogromne podobieństwo do tytułów z cyklu "Dynasty Warriors", którym Pirate Warriors 2 w zasadzie jest. Rozległe mapy, setki przeciwników, zmieniające się dynamicznie cele misji i ataki specjalne. Dokładnie ta sama mechanika rozgrywki, tylko ubrana w mangowe, bardziej barwne szaty. Dla jednych będzie to wadą, dla innych zaletą, w zależności od tego, jaki kto ma stosunek do wspomnianego cyklu.

Do wyboru mamy kilka trybów gry. Najważniejszym z nich jest rzecz jasna tryb fabularny, w którym przechodzimy kolejne rozdziały składające się z kilku epizodów. Początkowo nie mamy zbyt wielu bohaterów do wyboru, ale wraz z postępami w grze możemy odblokować pełny zestaw 36 postaci - wszystkie grywalne. Oczywiście do każdej misji najlepiej nadaje się inny wojownik, o czym informuje nas stosowna ikonka, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie, by grać naszym ulubieńcem (jedyny minus: zbierzemy wówczas trochę mniej monet). Drugą formą zabawy jest tzw. "Crew's Log", gdzie rozgrywamy krótkie scenariusze poszczególnych członków załogi. To tutaj właśnie odblokujemy większość rzeczy. "Free Log" z kolei pozwala na niezobowiązującą zabawę na wszystkich odkrytych wcześniej mapach, gdzie rozgrywkę można dostosować wedle własnych upodobań. Są jeszcze wyzwania, do których lepiej nie podchodzić, jeśli nie mamy wystarczająco rozwiniętych postaci. To tyle w kwestii przygody dla jednego gracza.

Tryby wieloosobowe pozwalają z kolei na kanapowy co-op i rozgrywanie meczów za pośrednictwem Internetu. Tutaj pojawia się zresztą dość ciekawe rozwiązanie, mianowicie sygnały S.O.S. Jeśli mamy problem z ukończeniem któregoś epizodu, to wystarczy wysłać w eter wspomniany sygnał; wówczas inni gracze mogą zobaczyć nasze wezwanie i przybyć z odsieczą. Działa to także w drugą stronę. Gdy przy danej misji zobaczymy ikonkę koła ratunkowego, to wiemy, że ktoś właśnie potrzebuje naszej pomocy. Wystarczy dołączyć i wspomóc biedaka w walce. Pomysł ciekawy, ale odpuściłem go sobie bardzo szybko, bowiem na dwie podjęte przeze mnie próby skorzystania ze wsparcia w obu przypadkach zostałem rozłączony, co poskutkowało przerwaniem zabawy i koniecznością zaczynania epizodu od początku. Być może była to wina mojego łącza, ale jakoś szczerze w to wątpię.

Jak już wspominałem wcześniej, sama rozgrywka w One Piece: Pirate Warriors 2 polega na eksterminacji setek, jeśli nie tysięcy przeciwników. Przeważnie są to zwykli szeregowcy, z których większość wygląda tak samo, ale trafiają się także silniejsze jednostki, w tym i bossowie, którzy akurat jakimś szczególnym wyzwaniem nie są. Trudność recenzowanej gry leży gdzie indziej. Otóż poza samą walką musimy także przejmować terytoria i dbać o to, by nasi towarzysze nie zostali osłabieni na tyle, aby musieć uciekać z pola walki, bo wtedy automatycznie przegramy. Mapy są całkiem spore, nasi kompani toczą boje w różnych jej zakątkach, a cele misji często zmieniają się dynamicznie. W efekcie zawsze musimy mieć oczy szeroko otwarte i reagować w zależności od sytuacji. Zbyt długa zwłoka często kończy się klęską. Tu w zasadzie pojawia się pierwszy poważny minus gry, która nie oferuje jakichkolwiek checkpointów. Ukończenie jednego epizodu zajmuje średnio pół godziny, bo nieraz musimy wpierw oczyścić poziom, następnie zmierzyć się z bossem, za chwilę ochraniać towarzysza, znów odeprzeć potężną falę wrogów, a na koniec pokonać jeszcze dwóch czy trzech szefów. A jeden drobny błąd wystarczy, by trzeba było wszystko zaczynać od nowa.

Postacie oprócz standardowych kombinacji ciosów dysponują także różnymi specjalami, które można odpalić po zapełnieniu odpowiednich pasków. Tych są dwa rodzaje: silny jednorazowy atak oraz style mode, w trakcie którego zadawane przez nas obrażenia są znacznie zwiększone. Będąc w tym stanie możemy także wezwać na pomoc przypisanego wcześniej partnera, którym przez krótką chwile będziemy kierować. Każda postać ma charakterystyczne dla siebie animacje, różne są także bonusy towarzyszące specjalom - spowolnienie czasu, oszołomienie przeciwników itd. Wstępnie wykonać możemy tylko kilka podstawowych kombosów, ale wraz z kolejnymi poziomami doświadczenia ich liczba się zwiększa. Co ciekawe, nie musimy mozolnie levelować każdego bohatera z osobna. Możemy tego dokonać za zdobytą podczas gry walutę (wykorzystamy ją także do kupowania filmików, muzyki itp.), ale tylko do poziomu, na jakim znajduje się obecnie najbardziej rozwinięta przez nas postać. Świetny pomysł, który pozwala na zaoszczędzenie mnóstwa czasu.

Naszych wojowników można wzmocnić za pomocą poukrywanych na mapach monet. Są one tym silniejsze, im więcej zbierzemy pieniążków tego samego rodzaju. Umieszczając je w odpowiednich slotach zwiększamy siłę ataku, obronę czy działanie specjali. Łączenie ze sobą w jednej linii odpowiednich monet pozwala uzyskać dodatkowe atrybuty ułatwiające walkę. Srebrniki potrzebne są także do odblokowywania umiejętności bohaterów, dlatego też osoby, które lubują się w zbieractwie i zawsze starają się wycisnąć z każdego tytułu 100%, będą miały pełne ręce roboty i to na długie godziny.

Pod względem oprawy Pirate Warriors 2 prezentuje się naprawdę ładnie. Mangowy styl nadaje sympatycznego charakteru, a wszelkie efekty towarzyszące bitwom cieszą oko. Do modeli postaci nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, bo wyglądają jak żywcem wyciągnięte z serialu; jedynie areny mogłyby być nieco mniej puste, ponieważ gdy już rozgromimy wrogów, nagle robi się jakoś tak... ubogo. Z drugiej strony coś za coś - gra nie zwalnia ani na moment, nawet gdy na ekranie w danym momencie znajdują się setki ludzików. Mając to na uwadze doprawdy trudno czepiać się wizualiów, zwłaszcza kiedy te trzymają w miarę wysoki poziom. Jeśli chodzi o stronę audio, to nikt na szczęście nie wpadł na szalony pomysł dubbingowania gry. Wszyscy mówią oryginalnymi japońskimi głosami, a w tle przygrywa muzyka, która idealnie pasuje do zwariowanego klimatu produkcji i, choć tu akurat strzelam, prawdopodobnie częściowo pochodzi z anime. Nie popisano się natomiast z kamerą, której często zdarza się wariować i w ferworze walki nie nadążać za naszym bohaterem, co trochę irytuje.

One Piece: Pirate Warriors 2 to zaskakująco dobry produkt, który potrafi dostarczyć niemałej frajdy nie tylko fanom (ci z powodzeniem mogą dodać do końcowej oceny pół gwiazdki), ale i osobom kompletnie niezaznajomionym z przygodami piratów Słomkowego Kapelusza. Oczywiście jeśli wolimy nieco bardziej urozmaicony gameplay, to gra może nas w pewnym momencie znudzić ciągłym praniem po pyskach kolejnych zastępów mięsa armatniego. Natomiast wszyscy miłośnicy beat'em upów, a już serii "Dynasty Warriors" w szczególności, powinni się świetnie bawić, choć wpierw lepiej niech zapoznają się z fragmentami rozgrywki, aby upewnić się, że stężenie japońskich dziwactw ich nie odrzuci. Nie jest to może jakiś rewolucyjny tytuł, ale solidna pozycja jak najbardziej.

 

Plusy:
+ mnogość znanych bohaterów,
+ przyjemny system walki,
+ liczba przeciwników na ekranie,
+ interesujący co-op z systemem S.O.S,
+ masa rzeczy do odblokowania,
+ oprawa audiowizualna.

Minusy:
- szalejąca kamera,
- brak checkpointów,
- ziejące pustką poziomy,
- po pewnym czasie może nużyć.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj