Jest to niewątpliwie niezwykłe, że serial ten potrafi tak przyciągać do ekranu. Nie ma fajerwerków, chwile akcji zdarzają się rzadko (ale kiedy już się pojawiają, są na najwyższym poziomie), a mimo to efekt szybszego bicia serca jest nie tylko wtedy, kiedy faktycznie się coś dzieje, ale przez większość czasu. Quarry nie próbuje w klasyczny sposób budować napięcia. Jest to rozwiązanie niezwykle skuteczne, bo twórcy potrafią grać na ludzkich emocjach, a momentami powodować nawet lęk. Tym razem nie jesteśmy zamknięci tylko na terenie jednego ośrodka, a akcja toczy się w kilku lokalizacjach. Mac i Joni czują się już lepiej jako małżeństwo, ostatnie wydarzenia pozwoliły im trochę wypolerować skazę, która pojawiła się na ich związku. Przy okazji pierwszych odcinków obawiałem się, że rola Joni będzie stopniowo zmniejszana, ale na szczęście kobieta jest ciągle (na różny sposób) w wirze wydarzeń. Mac natomiast traci jako postać, brakuje mu trochę głębi i mam wrażenie, że są bohaterowie, którzy - tak jak Joni - biją go pod wieloma względami. Niesamowity na pewno jest Broker, który w tym odcinku wreszcie pojawia się przez większą część czasu i po prostu nie da się go nie lubić, a przynajmniej nie mieć do niego respektu. Coffee Blues to odcinek poruszający wiele wątków, bo prócz dominującej wyprawy Maca i Brokera mieliśmy jeszcze próbę zdobycia pieniędzy przez Maca od ojca oraz poruszającą scenę nawiązująca do rzeczywistych wydarzeń z lat 60., kiedy to czarnoskórzy obywatele Stanów Zjednoczonych zmagali się z segregacją rasową. Budząca silne uczucia i dobrze zrealizowana scena buduje klimat lat, w którym dzieje się akcja serialu. Jest to po prostu mistrzostwo świata pod względem realizacji i istny wehikuł czasu pokazujący realia i mentalność osób żyjących w tamtym okresie. Postać Brokera sprawia, że ten odcinek nie jest tylko kolejnym z serii, ale będzie znaczył coś szczególnego. Jego sposób "słodzenia" herbaty masłem jest genialną sekwencją, mówiącą wiele o tej naprawdę ciekawej postaci. Jest swego rodzaju mentorem Maca, który z odcinka na odcinek wypada gorzej i sprawia wrażenie podróbki Toma Hardy'ego. Można tylko mieć nadzieję, że Mac również zacznie dodawać masło do herbaty i wreszcie stanie na nogi jak na żołnierza przystało. Zamęt na pewno nie jest prostym serialem. Jeżeli ktoś nie trawi stylistyki retro i mało komercyjnych produkcji, to może być przygnębiony i zmęczony sposobem prowadzenia akcji. Coffee Blues trzyma poziom, nie jest kamieniem milowym dla całej serii, ale daje nadzieję, że wreszcie wszystko ruszy z kopyta i wiele spraw zostanie nam wyjaśnionych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj