Zamiana z księżniczką 3 to studium wszystkiego, co jest złe w masowo tworzonych filmach Netflixa. Pierwsza część jeszcze odnalazła emocje, które wybrzmiały i miały znaczenie. Była to przeciętna, ale solidna i sprawnie opowiedziana historia utrzymana w gatunku komedii romantycznej. Miała wszystko to, czego nie było w kontynuacji, która przez dodanie fatalnej Fiony jedynie pogłębiała problemy scenariusze i realizacyjnie. Trzecia część udowadnia, że zawsze można gorzej. Historia, będąca zabawą w miks komedii romantycznej z Mission: Impossible, to przykład tego, jak wygląda film tworzony nie przez filmowców, ale przez producentów. Nic tutaj się nie klei, a poszczególne głupoty serwowane w scenariuszu jedynie pogłębiają fatalną jakość tej produkcji. Ani w tym nie ma lekkości, humoru, ani - co przecież jest najważniejsze w gatunku - świątecznego ducha, który w innych produkcjach sprawia, że wady mamy w nosie i cieszymy się seansem. Pierwsza część działała, bo prosta zamiana księżniczki ze zwyczajną Amerykanką miała potencjał - zarówno komediowy, jak i romantyczny.  Sequele pokazują, że nie ma tu sensownych pomysłów. Sama tytułowa zamiana staje się tanim chwytem, który jest niczym innym, jak wymuszonym usprawiedliwieniem całej podstawy tej opowieści. Nie ma tutaj już żadnego sensu, a łatwość "przemiany" staje się wręcz nieznośna. Motywacje niezbyt przekonują. Sprawiają wrażenie banalnych. Twórcy kompletnie się nie wysilają, za każdym razem idą na łatwiznę. Nie ma w tym już tego uroku ze świątecznym blichtrem w tle. Jest to strasznie przekombinowane i okropnie sztuczne. Nawet jak na gatunek, o którym rozmawiamy. Najgorszą decyzją było skupienie trzeciej części na Fionie. Za wszelką cenę twórcy chcą nadać tej postaci charakter, osobowość i motywacje, których próżno było szukać w poprzedniej części. Banały, nuda... niedoróbek to tutaj można pełno znaleźć i nic się nie klei, nie dodaje emocjonalnego wydźwięku i nie zmienia nic w tej postaci. Prawdopodobnie jeszcze poważniejszym grzechem jest fakt, że... trudno nazwać Zamianę z księżniczką 3 komedią romantyczną. Jak wątki uczuciowe w poprzednich częściach miały sens i dobrze wpisywały się w prawa gatunku, tak ten "romans" Fiony z jej dawnym kolegą jest nijaki. Nie ma w nim za dużo fabularnego sensu. Chemii brak. Takim sposobem mamy komedię bardziej nieromantyczną, w której jednym z najsłabiej prowadzonych wątków jest właśnie ten uczuciowy. Nie ma w nim gatunkowej magii, prostoty i wiarygodności. Zamiana z księżniczką 3 to dowód na to, że Netflix tworzy filmy według jednego schematu, po kosztach. To jest zły, nudny i mało absorbujący film, ale zarazem jest to lekka, przyjemna rozrywka, która może lecieć w tle. Jednak do świadomego oglądania nie da się jej polecić. Nawet największym fanom komedii romantycznych, którzy przymkną oko na wiele mankamentów. Szkoda tylko Vanessy Hudgens, która naprawdę stara się stworzyć trzy kompletnie różne od siebie bohaterki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj