Powieść Kima Stanleya Robinsona wzbudziła wśród krytyków mieszane uczucia. Pismo "Strange Horizons" uznało, że to krok wstecz w bądź co bądź znamienitej twórczości autora trylogii marsjańskiej; "Guardian" wspominał o wymuszonym zakończeniu książki. Z drugiej zaś strony, 2312 zostało nominowane do najważniejszych nagród przyznawanych w dziedzinie fantastyki i w konsekwencji zdobyło Nebulę dla najlepszej powieści 2012 roku. Zróżnicowane opinie, pojawiające się co i rusz na temat tej pozycji, świadczą o jednym, bardzo prostym fakcie – to nie jest książka dla każdego.

Z pewnością nie dla czytelników spragnionych wartkiej, pędzącej na łeb na szyję akcji, obfitującej w przeróżne jej zwroty. Pisarz jest mistrzem w kreowaniu świata, w stonowanych, acz wyczerpujących opisach i w klarownym przedstawianiu swych niezwykłych koncepcji. Robinsonowskiej wizji Terminatora - miasta, które przez cały czas jedzie na szynach, tak by ciągle zalewał je mrok - blisko do futurystycznej utopii. Utopii niepokojącej, bo możliwej do zaistnienia. Autor bowiem, fascynując się nowymi odkryciami naukowymi, proponuje czytelnikowi rozwiązania, które przy pomyślnych wiatrach (o ile można tak mówić o perspektywie kolonizacji wszechświata i podróżowaniu między planetami) za x lat mogą wejść w życie.

Położenie nacisku na fabularny sztafaż sprawia, że bohaterowie, skądinąd ciekawi, schodzą na dalszy plan, podobnie zresztą jak sama akcja. Wątek Swan Er Hong, niezwykłej artystki i wynalazcy zarazem (która, podróżując po całym Układzie Słonecznym, co rusz odkrywa nowe informacje na temat tajemniczej śmierci swojej babki), bardzo wpływowej kobiety wśród mieszkańców Terminatora, jest niezwykle intrygujący. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że dziejące się wokół postaci Swan wydarzenia są tylko pretekstem do szerszego opisu różnych płaszczyzn życia w 2312 roku. Patrząc z szerszej perspektywy, kolejne punkty akcji są małymi elementami układanki przedstawiającej frapujący obraz miast przyszłości. Książkę odczytać można zatem jako tekst bardziej o społeczeństwie jako takim, żyjącym w stechnicyzowanym świecie, niż o konkretnych jednostkach.

2312 Kima Stanleya Robinsona to powieść trudna, wymagająca skupienia i czasu. Ale to również pozycja niepokojąca, pobudzająca do myślenia i skłaniająca do refleksji. Warto się z nią zmierzyć.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj