Pierwsza scena rozpoczynająca się od cytatu Konfucjusza nakreśla główną tematykę serialu - zemstę. To właśnie ona ma napędzać fabułę i wciągać widza co odcinek. Akcja zaczyna się od sielankowej sceny imprezy zaręczynowej w Hamptons, na której poznajemy główną bohaterkę, Emily Thorne (w tej roli Emily VanCamp). Okazuje się, że są to jej zaręczyny z Danielem Graysonem (Joshua Bowman), członkiem najpotężniejszej rodziny w kraju. Pojawia się nutka tajemnicy, dochodzi do zaskakującego morderstwa i tak... cofamy się w czasie o kilka miesięcy.

[image-browser playlist="607897" suggest=""]© ABC 2011

W tej pierwszej scenie było widać rękę reżysera, Phillipa Noyce'a, który znany jest z takich thrillerów jak "Stan zagrożenia", "Czas Patriotów", "Kolekcjoner Kości", czy ostatnio "Salt". Potrafił on typowym scenom, które przypominały Plotkarę dodać nutki mroku i napięcia. A najlepsze jest to, że jest to tylko początek zalet, jakie reżyser potrafił wprowadzić do tego serialu.

Gdy już akcja cofa się w czasie, widzimy jak Emily wprowadza się do Hamptons i dzięki retrospekcjom poznajemy jej historię. Krótko mówiąc, Emily to nowa wersja hrabiego Monte Christo, która powraca tutaj, aby dokonać zemsty na rodzinie Graysonów za zniszczenie jej życia i jej ojca. Zemsta bez wątpienia będzie dobrze przemyślana i okrutna. Poznajemy kolejnych bohaterów i także rodzinę Graysonów i ich wewnętrzne relacje. W tym czasie Emily bierze na cel pierwszą ofiarę.

Najlepiej podsumuje zalety serialu scena imprezy charytatywnej na łodzi, na której Emily dokonuje pierwszego aktu zemsty. Tutaj zdajemy sobie sprawę, że największymi plusami tej produkcji są dwie główne aktorki - Emily VanCamp (Emily) oraz znakomita Madeleine Stowe w roli złej Victorii Grayson. Noyce wspaniale je poprowadził, dzięki czemu mamy dwie fantastyczne postacie, które będą napędzać ten serial. Emily, choć ma wizerunek wątłej i pięknej dziewczyny, jest bardzo groźna i niebezpieczna. Aktorka potrafiła bardzo dobrze nakreślić jej dwuznaczność, targające nią emocje i ukazać jej bezlitosny charakter. Wyraźnie wzbudza sympatię u widza, który zaczyna jej kibicować w krucjacie przeciwko Graysonom. Victoria Grayson jest poniekąd bardzo do niej podobna pod względem charakteru - również okrutna i bezlitosna, ale napędzają ją inne powody. Nie wydaje mi się, by Emily potrafiła "przy okazji" walki z Graysonami bez mrugnięcia okiem zabić kogoś, kto nie jest winien zbrodni. Stowe błyszczała w tym serialu, grając na swoim ustalonym wysokim poziomie. Najbardziej wciągała jej relacja z Emily - wrażenie robiły zwłaszcza sceny, gdy obie kobiety bez słów mierzyły się chłodnym spojrzeniem niczym dwa drapieżniki oceniające potencjał swojej ofiary. Wyczuwalne było spore napięcie, które miejmy nadzieje będzie rozwijać się przez historię kolejnych odcinków. Madeleine Stowe pokazała się także z wyśmienitej strony, gdy dowiedziała się o tajemnicy swojej przyjaciółki - Victoria zrobiła to z klasą, bez litości pozbawiając przyjaciółkę społecznego statusu. Wszystko oparte na niuansach, grze emocjami, lekkiej ekspresji na twarzy - coś wspaniałego.

[image-browser playlist="607898" suggest=""]
© ABC 2011

Fabuła rozwijała się dynamicznie i nie było czasu na nudę. Miejmy tylko nadzieję, że na tym zakończą się sceny retrospekcji, bo ciągłe przypominanie relacji z ojcem może w końcu znudzić. Nakreślone wątki są ciekawe; zwłaszcza ten, który prawdopodobnie doprowadzi do morderstwa z początku odcinka.

Revenge zapowiadał się na młodzieżową historię a'la seriale stacji The CW, w której zemsta będzie tylko tłem. Pilot pokazał coś zupełnie innego - otoczka wyższych sfer tylko z wierzchu przypomina Plotkarę, a główna bohaterka zamiast chodzić na ciepłe imprezy dla społecznego statusu, woli smakować zemstę na zimno.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj