Kryminalna sprawa odcinka związana jest ze śmiercią chłopaka, który został zabity przez automatyczny system ochrony rezydencji. Tym razem Almost Human nie porywa, dając nam banalny i nudny motyw zemsty z miłości. Niby wszystko rozgrywa się poprawnie, zgodnie z wszelkimi normami, ale w żadnym momencie nie wybija się ponad przeciętność. Strasznie to oklepane i oczywiste - zwłaszcza w związku z dyrektorką firmy. Pojawia się przewidywalność, która nie pozwala się cieszyć i emocjonować perypetiami bohaterów. Pod względem fabularnym jest to jeden z gorszych odcinków.

Motyw hakerów jest co najmniej poprawny, aczkolwiek brak tutaj jakiegoś sensowniejszego pomysłu na jego przedstawienie. Ze strony Nico wygląda to ciekawie, futurystycznie, ale ze strony czarnego charakteru - banalnie i zbyt prosto. Infantylny łotr w żadnej scenie nie przekonuje do tego, jak rzekomo mamy traktować jego postać. Na plus wypada zabieg z imprezą hakerów oraz nielegalnej przeszłości Rudy'ego. 

[video-browser playlist="634550" suggest=""]

Jedynym interesującym aspektem tego odcinka jest wątek Doriana i tajemniczych wspomnień; odpowiednio pobudza ciekawość, delikatnie nadrabiając mankamenty epizodu. Na razie jest to jedynie przedstawienie wątku - bez jednoznacznej sugestii, w którą stronę może się rozwinąć. Z uwagi na motyw syntetycznych dusz z jednego z poprzednich odcinków zaczynam się zastanawiać, czy przypadkiem twórca androidów nie wykorzystał do ich budowy prawdziwych ludzi. Wydaje się to najprawdopodobniejszym scenariuszem, zwłaszcza że postać ta na pewno jeszcze odegra tutaj znaczącą rolę.

Almost Human tym razem rozczarowuje, dając nam odcinek słabszy niż zazwyczaj, który w żadnym momencie nie porywa. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj