Powoli zaczynamy w Polsce bawić się popkulturą. Mamy przecież kilka klasycznych tytułów, które aż się proszą o kontynuacje, a któż z nas nie chce wiedzieć, jak potoczyły się dalej losy Janka, Gustlika i Lidki? Oceniamy "Zmierzch bohaterów".
„Zmierzch bohaterów” Andrzeja Dudzińskiego to uczciwa, porządnie skonstruowana kontynuacja powieści i serialu „Czterej pancerni i pies”. Jeśli podczas kolejnej powtórki kultowego serialu zastanawialiście się, co było dalej z załogą i grupą ich przyjaciół, ta książka odpowie na to pytanie. Zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończyła się telewizyjna opowieść – na weselu Janka z Marusią oraz Gustlika z Honoratką – i ciągnie przez kolejne lata.
A nie są to wcale przyjemne lata dla słynnej załogi. To fabuła pisana współcześnie, niezakłamująca (jak ta pierwsza) polskiej historii. Oto ojciec Janka w efekcie donosu trafia do łagru, Lidka puszcza się z radzieckim generałem, a Gustlik ma kłopoty w pracy (za służbę w Wermachcie na początku wojny) i musi podpisać zobowiązanie do współpracy z bezpieką. Trochę może spoileruję, ale zwrotów akcji w tej opowieści jest tak wiele, że te wspomniane krzywdy Wam nie zrobią, a pokażą charakter tej opowieści.
Dudziński potrafi snuć wielowątkową opowieść, ma bowiem niezłe doświadczenie – w jego dorobku znaleźć można m.in. scenariusze do serialu „Klan”. Niby to rekomendacja nie najszczęśliwsza, ale pokazuje, że zasady rzemiosła fabularnych komplikacji i nieustannych ciągów dalszych autor ma dobrze opanowane. W efekcie tylko raz czy dwa musimy zawiesić niewiarę (jak w scenie, w której bohaterowie miesiące po poprzednim spotkaniu nagle natrafiają na siebie nocą w ciemnym lesie setki kilometrów od swych domów), ale poza tym jest naprawdę nieźle.
To prosta i przejmująca wizja drugiej połowy lat czterdziestych, gdzie wracający do domu bohaterowie zamiast spokoju znajdują kraj pod okupacją. Inną niż ta wojenna, ale równie złą okupacją radziecką i ich lokalnych wspomagaczy, którzy za wszelką cenę chcą się wykazać. I często to, że sami na froncie nigdy nie byli, powoduje, że w stosunku do frontowych bohaterów są jeszcze podlejsi.
Ale nie myślcie, że ta książka to tylko ponury dramat historyczny. Znajdziemy w niej przygody i romanse, trochę humoru i cwaniactwo Wichury. Ot, życie. Tak, jak wtedy faktycznie mogło wyglądać.
Wbrew napisowi na okładce „Opowieść o powojennych losach czterech pancernych” nie znajdziemy w tej książce całej czwórki. Autor wyraźnie nie miał pomysłu na Tomaszka Czereśniaka i ten znika z naszych oczu dość szybko, wracając na wieś. Zastępują go inni – Wichura, Zadra, Lidka, Zubryk. Ale jakby i tego Wam było mało, Dudzinski przygotował jeszcze jedną niespodziankę. W samym serialu przed laty to spotkanie nie udało się do końca – ostatecznie w odcinku, w którym pojawił się J-23, zamiast Stanisława Mikulskiego wystąpił inny aktor. Ale tu w powieści wątek ten mocno rozwinięto. Oto Stanisław Kolicki, dawniej znany pod pseudonimem Hans Kloss, jest równorzędnym bohaterem całej fabuły i jako oficer bezpieki (no bo gdzie indziej miał trafić po wojnie?) ma duży wpływ na losy innych postaci.
"Zmierzch bohaterów" to z pewnością książka godna uwagi. Nie mam pojęcia, czy oficjalna kontynuacja (nie znalazłem żadnych copyrightów w stopce), czy radosny fanfik wydany profesjonalnie z nadzieją, że nikt się nie przyczepi, ale ważne, że wreszcie coś w polskiej popkulturze rusza i zaczynamy się bawić własnym dorobkiem. Nie, żeby mnóstwo, ale jest jeszcze kilka historii, których ciąg dalszy chętnie pewnie byśmy przeczytali.