W Żmijowisku Arek i Adaoma nadal prowadzą prywatne śledztwo w sprawie zaginięcia Ady. Pewna niebezpieczna sytuacja doprowadza ich do rozmowy z Kajetanem Rybakiem na temat całej sprawy. Sam biznesmen wymusza na dzieciach Szuwara zmianę ich decyzji, aby przybliżyć go do zakupu ośrodka w Żmijowisku. W scenach z momentu zaginięcia Ady widzimy, jak jedna impreza doprowadza do wielkiej awantury z udziałem Arka, Kamili i Roberta. Muszę w tym odcinku pochwalić Cezarego Pazurę, który dał dobrą kreację Kajetana Rybaka. Aktor ostatnio świetnie sprawdza się w rolach mrocznych drani, co udowadnia właśnie w tym epizodzie. Bardzo dobrze balansuje on między swoistą maską troskliwości i dżentelmeństwa a okrucieństwem i sporą dozą demoniczności. Doskonale potwierdza to scena z odcinka, której nie było w literackim pierwowzorze. Chodzi mi tutaj o sekwencję jego wejścia z kijem baseballowym do dzieci Szuwara z poprzedniego małżeństwa. Pazura potrafił w tym ujęciu wykrzesać z siebie sporo psychopatii przy zachowaniu zimnej krwi. Ta mieszanka naprawdę robi wrażenie. Niestety wątek Rybaka i kreacja Pazury to jedyny silny punkt tego epizodu. Już sam aspekt fabuły dotyczący śledztwa Arka i Adaomy był po raz kolejny potraktowany po macoszemu. Wątek, na którym powinna opierać się fabuła, scenarzyści zupełnie wplatają w tło, przez co miejscami mamy do czynienia z narracyjnym chaosem. Brak silnej głównej osi historii skutkuje tym, że cała opowieść miejscami jest kolosem na glinianych nogach. Do tego jeszcze poszczególne plany czasowe są mieszane ze sobą bardzo niezgrabnie, wprowadzając dodatkową dezorientację u widza. Szkoda, bo potencjał w tej historii jest ogromny. Jednak cały czas jest on wykorzystywany może w 20 procentach. Dużo miejsca w tym odcinku poświęcono wątkowi z czasu zaginięcia Ady, jednak kompletnie nie przyczynił on się dla dobra całego epizodu. Znowu scenarzyści mają problem z utrzymaniem tego balansu między obyczajowymi wątkami, dramatem społecznym a kryminałem. I tutaj niestety za wiele czasu po raz kolejny poświęcili obyczajówce. Dostaliśmy zatem kilka scen grilla, kilku kłótni, miłosnych podbojów, jednak tak naprawdę nic z nich nie wynikło. Sam ten obraz w ogóle nie współgrał z główną osią fabuły (chociaż w tym momencie ciężko orzec, który wątek jest tym głównym). Niestety po raz kolejny w wielu miejscach miałem wrażenie, że oglądam telenowelę, a nie rasowy kryminał. Nowy odcinek Żmijowiska ma kilka dobrych momentów i świetną kreację Cezarego Pazury. Jednak to za mało, aby obronić się przed słabymi wątkami i narracyjnym chaosem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj