Meredith, która dochodzi do siebie po operacji, jest odseparowana od głównych wydarzeń rozgrywających się w szpitalu, a jej perspektywa jest chyba najlepsza w tym odcinku. Uczyniono z niej poniekąd narratorkę wydarzeń, pokazując jednocześnie, jak wielkie znaczenie ma ona dla wszystkich bohaterów serialu. Kiedy spędza czas w szpitalnej sali razem z Alexem i Cristiną, można poczuć tamtą dawną magię Chirurgów, a gdy udziela rad stażystom, widzimy świetne przejście pokoleniowe. Shonda Rhimes symbolicznie oddaje serial w ręce następnej generacji.

W szpitalu nie jest za dobrze. Ponieważ nadal trwa burza - brakuje zaopatrzenia, a pacjenci poszkodowani przez sztorm wciąż przybywają po pomoc. Jak zawsze w Chirurgach bywało, tak i teraz to właśnie poprzez ich pryzmat obserwujemy zmagania głównych bohaterów ze swoimi problemami. Callie i Arizona muszą mierzyć się z konsekwencjami zdrady tej drugiej, a nie jest to proste, szczególnie że pośrodku tego wszystkiego znajduje się mała Sofia. Wydaje się, że dla najbardziej pozytywnej pary w serialu będzie to trudny sezon. Ciekawie będzie też u April i Jaksona - zdaje się, że już wszystko jest jasne, ale mam przeczucie, iż to jeszcze nie koniec ich wspólnej historii.

Nie najlepiej jest też u Owena i Cristiny, którzy - mimo zakończenia swojego skomplikowanego związku - nadal nie potrafią trzymać się od siebie z daleka. Ich także czeka trudna przeprawa, by nauczyć się żyć bez siebie. Najwięcej radości mają z kolei Jo i Alex, którzy nareszcie zrozumieli, że nie są tylko przyjaciółmi, i jako jedyni dostarczają odrobinę humoru. Ich związek może być jednym z najlepszych, ale też i najgorszych wątków w serialu - wszystko zależy od tego, w którą stronę pójdą scenarzyści. Z niecierpliwością czekam na rozwój sytuacji.

[video-browser playlist="634889" suggest=""]

Najbardziej emocjonującym wątkiem w premierze Chirurgów jest sytuacja, w jakiej znalazł się Webber. Ponieważ nigdy nie można być pewnym, co zaplanowała Shonda, ten element historii naprawdę trzyma w napięciu. Udaje się pokazać, jak ważny Richard jest dla wszystkich bohaterów, a także jak wielkie emocje wzbudza postawienie go w stanie zagrożenia. Tutaj świetnie wykreowano przede wszystkim postawy Bailey oraz Catherine Avery; niesamowita była też Meredith. Z kolei żadnego zaskoczenia nie uświadczymy, jeśli chodzi o Brooks. Potencjał tej postaci zostaje zmarnowany, a zakończenie jej losów nie wzbudza takich emocji, na jakie zapewne liczyli scenarzyści.

Chirurdzy nadal mają ten klimat, który pokochaliśmy, gdy po raz pierwszy pojawili się w telewizji. Obserwując losy bohaterów, których znamy tak długo, można poczuć się jak wśród przyjaciół. Coraz bardziej widoczne jest także to, że dynamika serialu się zmienia - na pierwszy plan wysuwają się nowe postacie, które będą musiały stać się siłą napędową fabuły. To będzie też sezon, w którym pożegnamy Cristinę Yang, więc już można przygotowywać zapas chusteczek. Na naszych ulubionych bohaterów czekają wielkie zmiany, których nie mogę się doczekać. Choćby z tego powodu będzie to wyjątkowy sezon.

Shonda Rhimes udowadnia, że nawet po dziewięciu seriach nadal można wzruszać i wywoływać prawdziwe emocje. Ta umiejętność twórczyni Chirurgów jest doskonale widoczna w dwugodzinnej premierze, którą ogląda się tak samo dobrze jak odcinki z początkowych sezonów. Prawdą jest, że coraz trudniej zaskoczyć widza, bo w tym serialu widzieliśmy już chyba wszystko, ale początek 10. serii nie zawodzi. Przeżyliśmy kolejną burzę, a teraz czekamy na następną. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj