Żona idealna ("The Good Wife") utrzymuje wyśmienitą formę. W kolejnym odcinku 6. sezonu przyglądamy się, jak Carry stara się przestrzegać warunków zwolnienia z aresztu za kaucją, jak Kalinda usiłuje mu pomóc oraz, co najistotniejsze w tym momencie serialu, jak Alicja zmaga się z podjęciem decyzji o kandydowaniu w wyborach na prokuratora generalnego. Wszystko to podane jest ze smakiem, w odpowiednim tempie, okraszone świetnymi dialogami i perfekcyjną jak zawsze Julianną Margulies.

Sprawa tygodnia zostaje uatrakcyjniona i spór wyjątkowo jest rozstrzygany nie przed sądem, a chrześcijańskim arbitrażem. Dostajemy tu kolejny świetny występ gościnny, tym razem w osobie Roberta Seana Leonarda, znanego wszystkim z serialu House M.D.. Prawnicy za to w jedną noc stają się znawcami Biblii. Każdy z nich próbuje, żonglując cytatami ze Świętej Księgi, wykorzystać jej treść, przeciągając rację na swoją stronę. Gdy tylko pojawia się odwołanie do spraw ostatecznych, ekspertką oczywiście staję się Grace - córka Alicii. I kolejny raz nie możemy czuć się zawiedzeni. Pewnie w każdym innym serialu taka rozmowa trąciłaby tanim banałem, ale nie w Żonie idealnej.

Tymczasem Carry, Alicia i Diane stawiają się przed surowym obliczem urzędniczki, która - jak to każda urzędniczka - mimo przepełniania rutyną nader skrupulatnie wypełnia swoje obowiązki. Jej zadaniem jest przekazanie opinii do sądu na temat tego, jak Carry sprawuje się na zwolnieniu warunkowym. Każda z tych trzech scen to mała perełka aktorska. Jest nieco zagubiony i wciąż przestraszony Agos, pewna siebie Alicia, która stara się skierować uwagę na prywatne pobudki Jamesa Castro, oraz trochę rozbawiona absurdem sytuacji Diane.

[video-browser playlist="633152" suggest=""]

W samym oku cyklonu znajduje się Kalinda, która rzekomo ma stać za nagłym zniknięciem kluczowego dla prokuratury świadka, wtyki wśród współpracowników w brudnych interesach Lemonda Bishopa. Kalinda z sytuacji wybrnęła fantastycznie, dając sędziemu na pożarcie zupełnie inny trop, jednocześnie zostając lojalna wobec swojego kochanka. Wątek romansu Carry’ego i śledczej to prawdziwy emocjonalny rollercoaster i zapewne jeszcze nie raz zobaczymy zwrot w tej relacji, znów gubiąc się w tym, komu wierzyć, kto gra fair, a kto blefuje.

Główny wątek tego sezonu to rzekoma kandydatura Alicii Florrick na stanowisko prokuratora generalnego, która w obecnej sytuacji wydaje się być już w zasadzie przesądzona. Do decyzji pani prawnik z pewnością przyczynił się diaboliczny plan Elego Golda. Grający go Alan Cumming przed kamerą wyczynia cuda i mocno szarżuje, ale nigdy nie przekraczając cienkiej granicy autoparodii. Nie dość, że oglądamy popis absolutnie genialnego aktorstwa, to dodatkowo dane nam jest szczerze zaśmiać się jak w czasie żadnego sitcomu serwowanego tej jesieni.

Czytaj również: David Krumholtz z dużą rolą w serialu "Żona idealna"

"Dear God" pozostawia nas z pytaniem: czy decyzja Alicii podyktowana jest jedynie chęcią zmierzenia się z polityką? Ciekawością? Czy chodzi tylko o połechtane ego, a może rację miał Castro, sugerując, że stoi za tym osobista niechęć do obecnego prokuratora i chęć "pomszczenia" Willa? Jedno jest pewne - czeka nas w tej serii ponownie dużo polityki, co Żonie idealnej może wyjść tylko na dobre. Patrzcie i uczcie się, telewizje. Tak się robi świetny serial. Przez cały sezon, od jesieni do wiosny. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj