Lisa Rogak precyzyjnie prześledziła losy amerykańskiego pisarza, którego życiorys w ujęciu autorki jawi się jako spełnienie najprawdziwszego american dream. Życie i czasy Stephena Kinga to pasjonująca biografia artysty, który zaczynał od skromnych opowiadań pozwalających mu wiązać koniec z końcem, po to by za kilka lat w ekspresowym tempie stać się milionerem i pisarzem wielbionym przez rzesze fanów na całym świecie. Rogak z urywków wypowiedzi i strzępów historii zbudowała niezwykle wciągającą narrację - znakomicie wiedzie czytelnika przez barwny świat autora, który przeraża nieprzerwanie od kilku dekad, dając światu tak niezapomniane postaci jak chociażby Jack Torrence, Misery, klaun Pennywise czy wiele, wiele innych. Wszak strach niejedno ma imię, a przerażać każdego z nas może szereg różnych rzeczy, o czym King doskonale wie, sam będąc zresztą ofiarą wielu lęków, stanowiących dla niego niewyczerpalne źródło inspiracji.

Traktując pisanie jako terapię i ucieczkę od trapiących go myśli, daje upust swojej mrocznej wyobraźni, która podsuwając mu takie, a nie inne historie, pozwala okiełznać umysł, utrzymać bliskich oraz intrygować miliony czytelników spragnionych opowieści z dreszczykiem. Rogak nie popada przy tym w psychologiczne dywagacje nad ludzką skłonnością do odczuwania strachu, zamiast tego swoje wywody uzupełnia ironicznymi komentarzami Kinga odnośnie tego, jak on sam czasami boi się swoich fanów.

Rogak, opowiadając historię mistrza horroru, posługuje się jego językiem. Prostym, ale niezwykle barwnym, łatwym w odbiorze, a mimo to trafnym i ciętym. Krótko mówiąc: biografię Kinga czyta się równie dobrze i swobodnie jak same jego książki. Autorka porzuciła wyszukane, przeintelektualizowane słownictwo, stawiając na prostotę języka, przekonując o tym, że w momencie, gdy zostanie odpowiednio skonstruowany, może równie intensywnie działać na odbiorcę.

Nie mogła postąpić inaczej, skoro zdecydowała się przybliżyć światu życiorys artysty, który wprost mówił o tym, jak odżegnuje się od wydumanej, manierycznej literatury, która tworzona była nie przez pisarza, a przez jego rozbuchane ego, stawiając na miejscu odbiorcy nie czytelnika, ale samego siebie. Sztuka dla sztuki nie interesuje Kinga. Amerykański pisarz dumny jest z tego, że należy do kanonu literatury popularnej, która miała niebagatelny wpływ na kształt nie tylko amerykańskiej, ale i szeroko pojmowanej popkultury. Niemniej jednak z kart biografii wybrzmiewa po trosze również żal artysty, który do swojej pracy podchodzi nad wyraz poważnie, a mimo to wciąż do końca poważnie traktowany nie jest. Gdy żal staje się zbyt gorzki, autorka szybko zmienia nasz punkt widzenia, serwując kolejną ironiczną wypowiedź Kinga mającą dowodzić temu, że mimo wszystko nie przejmuje się opinią krytyków-malkonentów, którzy z natury krytykują to, co jest "zbyt masowe" i uwielbiane na szeroką skalę. King, tak jak nie lubi smutnych zakończeń w książkach, tak sam chciałby, aby jego życie i osoba - po latach przeróżnych, traumatycznych wydarzeń - były postrzegane w pozytywnym świetle. Wszak dopóki są na świecie fani gotowi czekać na kolejną jego książkę, dopóty on z radością będzie pracować, nie tylko dla nich, ale przede wszystkim dla siebie samego. Uznanie poważnej krytyki jest dla Kinga jedynie miłym dodatkiem, łechtającym jego ego, a nie najbardziej wiarygodnym potwierdzeniem literackich umiejętności.

Czytaj również: "Bastion" jednak w dwóch częściach?

Książka Lisy Rogak w gruncie rzeczy dużo mówi również o nas samych. O tym, jak często zbyt łatwo się zniechęcamy, nie wierząc, że na końcu nawet najdłuższej drogi może czekać sukces. Życie mistrza współczesnej literatury grozy uczy przede wszystkim pokory - pogodzenia się ze sobą, własnymi słabościami, które często skutecznie utrudniają nam życie, ale pod żadnym pozorem nie powinny podcinać nam skrzydeł. Biografia Kinga to również najlepszy dowód na to, że samo życie pisze najlepsze i najbardziej nieprzewidywalne scenariusze, a prawdziwe napięcie znaleźć możemy w najbardziej prozaicznych i codziennych sytuacjach. Wystarczy patrzeć głębiej, słuchać uważniej i odczuwać mocniej. Zarówno Rogak, jak i King dalecy są od pouczania kogokolwiek. Ich słowa, ich praca to zwyczajny, przyjacielski kopniak, który ma zmotywować nas nie tylko do pracy nad sobą, ale i do wiary, że możemy i potrafimy osiągnąć nawet to, co wydaje się być poza naszym zasięgiem.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj