Fabuła Wyścigu skupia się na zaciekłej rywalizacji dwóch kierowców wyścigowych, którzy nie przepuszczą żadnej okazji, by dopiec sobie nawzajem. Różnią się praktycznie we wszystkim - James jest lekkoduchem i bawidamkiem, który niczego w swoim życiu nie bierze na poważnie, a jego jedynym celem jest przesuwanie wszystkich granic o krok dalej. Niki z kolei jest ostrożny, opanowany i odpowiedzialnie podchodzi do swojej pracy, związków oraz życia. Już od pierwszego spotkania tych dwóch nie może siebie znieść. Przez cały film obserwujemy ich interakcje, a w tle rozwój Formuły 1 i całej otoczki, która tej dyscyplinie sportowej towarzyszy.
W Wyścigu Ron Howard prezentuje widzom dwa odmienne światopoglądy, z których żaden nie jest lepszy czy gorszy - są po prostu inne. Obserwując podejście do świata Jamesa i Nikiego, widz ma szansę zrewidować swój pogląd na życie i zastanowić się, z którym bohaterem bardziej mógłby się identyfikować. Co ważniejsze, wydźwięk filmu jest subtelny i zupełnie nienachalny. Nie ma tu żadnej stereotypizacji dobrych czy złych zachowań i postaw życiowych. To największa siła Wyścigu - narracja jest płynna i uporządkowana, a widz zostaje wprawnie przeprowadzany przez całą historię, która najważniejsze treści zgrabnie przemyca między kolejnymi obrazami.
Film Howarda zbudowany został na potężnych emocjach, które pochłaniają widza siedzącego w sali kinowej. Z bohaterami można zżyć się już po pierwszych minutach, więc ich losy potrafią naprawdę obchodzić i szczerze można się nimi zainteresować. W swój świat Rush wciąga niepostrzeżenie i bardzo szybko - to film z rodzaju tych, którymi się żyje i mocno przeżywa się wszystko, co dzieje się na ekranie. Ciągłe zmiany napięcia utrzymane w gęstym klimacie pomagają wczuć się w historię i odbierać ją bardzo świadomie. Pozbawiony chaotyczności obraz sprawnie balansuje między dramatem a komediowymi wstawkami, których w filmie Howarda nie brakuje.
Aktorsko Rush to teatr dwóch osobowości: Chrisa Hemswortha i Daniela Brϋhla, ze szczególnym naciskiem tego drugiego. Brϋhl kreuje Nikiego Laudę bardzo odpowiedzialnie i świadomie. Roli oddaje się w pełni, dodając jej niesamowitej charyzmy i prawdziwości. Emocje Laudy zdominowały film, nadając mu pikanterii, ostrości i wyjątkowego naturalizmu. Partnerujący mu Hemsworth tylko z pozoru po raz kolejny zdaje się odgrywać Thora. James Hunt to postać pełna sprzeczności, które aktor umiał zasygnalizować, udowadniając tym samym, że posiada wyszlifowany warsztat i duże aktorskie umiejętności. Warto zwrócić też uwagę na Alexandrę Marię Larę, która w roli Marlene Laudy spisuje się znakomicie, a chemia między nią i Brϋhlem jest magnetyczna.
Rush zaskakuje, a Howard udowadnia, że można zrobić świetny dramat, w którym otoczka sportowej rywalizacji zgrabnie przenika się z przejmującą historią o postawach ludzkich. Brak banalnych rozwiązań i unikanie prostych odpowiedzi sprawia, że to słodko-gorzki dramat oparty na prawdziwych emocjach, charyzmatycznych bohaterach i dopracowanym, przemyślanym scenariuszu. Dla mnie Rush to największe kinowe zaskoczenie tego roku. Jest to jeden z tych filmów, które zostają w głowie długo po opuszczeniu sali kinowej. Kiedy dodamy do tego fakt, że obraz zapewnia świetną rozrywkę i potrafi szczerze rozbawić, można śmiało powiedzieć, że to jedna z tych produkcji, które trzeba koniecznie obejrzeć.