[image-browser playlist="580502" suggest=""]

Daleko mi do rozczarowania, ale chyba też muszę przyznać, że coś jest nie tak. Oczekiwania miałem ogromne i nie wiem czy to wina moja, serialu czy też niczyja, bo jeśli twórcy kategorycznie chcą trzymać się historycznych relacji, to może tak być musiało?

Cały czas myślę jednak, że ze względu na przedwczesne zakończenie serialu twórcy nie kończą historii tak jak zaplanowali. 7 letni przeskok obdarł nas z wielu ciekawych wydarzeń, a ograniczenie budżetu finałowego serialu do 8 odcinków sprawiło, że nagle twórcy z serialu historycznego, gangsterskiego zmienili tonację na dramat psychologiczny z Nucky'm w roli głównej. Czego dowodem niech będzie ostatnia sekwencja tego odcinka.

Albo obecne od początku S08 retrospekcje. Czyli już możemy założyć, że w wielkim Finale zobaczymy klamrę spinającą losy Thompsona. W przeszłości jako skarbnika i gangstera na fali i w teraźniejszości jako .... ? Czekam aby zobaczyć.

Ogólnie jednak chyba po raz pierwszy mam pretensje do HBO, ponieważ to ich decyzja o zakończeniu serialu sprawiła, że Winter i spółka pozmieniali koncept. A spokojnie było materiału na 2-3 sezony po 12 odcinków. Szczególnie, że środek ciężkości można było odważniej przenieść na Ala Capone oraz Lucky'ego i Meyera.

I tak paradoksalnie hasło reklamowego tego sezonu głosiło NO ONE GOES QUIETLY a tymczasem wszyscy odchodzą cichaczem - Chalky White w bocznej alejce, Van Alden w gabinecie, Archie i nawet Mickey na jakimś bezdrożu. Czy w takim razie i Boardwalk Empire odejdzie po cichutku?

[image-browser playlist="580828" suggest=""] Wpis pojawił się jako komentarz do recenzji 7 odcinka. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj