1. 2 broke girls 3x11 To chyba najlepszy przykład jak nie powinno się robić żartów z pogrzebu. W telewizji, ba, w prawie każdym serialu komediowym, który był emitowany dłużej niż 2 sezony widzieliśmy prędzej czy później odcinek pogrzebowy. Tak jak we Friends czy two and a half men było to zrealizowane z pomysłem, naprawdę zabawnie, tak w "spłukanych dziewczynach" wypadło to beznadziejnie. Odcinek miał kilka dobrych momentów, oczywiście, dopóki nie doszło do uroczystości żałobnej. Wydaje się, że pomysł na włoski pogrzeb- tak oklepany, a jednocześnie tak niepowtarzalny,  żarty też wydawałoby się niezgorsze, jednak czegoś zabrakło. Po raz kolejny zobaczyliśmy Caroline jako pępek świata, ratującą sytuację Max i Hana, który zawsze był na dole. Brakowało mi żartów Luisa i Sophie. Słabszy odcinek niż ostatnie.   2. Big Bang Theory 7x10 Najwidoczniej widzom przypadło do gustu przypadkowe odkrycie naukowe Sheldona , gdyż byliśmy świadkami kolejnego odcinka poruszającego ten temat. Może nie był równie dobry jak poprzedni, ale też trzymał poziom. Nasz "szurnięty" naukowiec pokazał najlepsze od siebie już w wywiadzie radiowym. Ta lekkość, zmiany tematu i obelgi w kierunku prowadzącego- miód. Następną osobą, która zaimponowała mi w tym odcinku, był Rajesh, który okazał się hinduskim doktorem Philem. Zawsze podkreślałem również, że pojawienie się "Kłypke" dodaje wiele humoru, a Amy potrafi powiedzieć  coś tak zabawnego, że można pobudzić sąsiadów swoim śmiechem(oczywiście jeśli oglądacie, tak jak ja, o 2 w nocy). Zachwycać powinniśmy się również uzewnętrznieniami Willa Wheatona i ogólnie całej sytuacji przy trakcji kolejowej. Smaczek na koniec- Sheldon jodłuje!!   3. How I Met Your Mother 9x12 Nareszcie lepszy odcinek. Po zapadaniu w mierność raz za razem, wreszcie chwila świeższych, lepszych żartów. Po poprzednich odcinkach nasuwał się jeden piękny aforyzm: "vanitas vanitatum et omnia vanitas"( kto nie uważał w liceum, niech sobie wygoogluje); tym razem jednak wreszcie się uśmiałem. Rzeczywiście żarty o Kanadzie mają coś w sobie. Wreszcie historię opowiadał Barney(nikt nie potrafi opowiadać tak jak on), wreszcie miała ona jakiś sens dla fabuły całej serii. Ten odcinek był też znacznie bardziej romantyczny. Zawiodło mnie jedynie krótkie wykorzystanie Teda w przebraniu Liberace. Sam pomysł świetny, ale za słabo rozwinięty. Oby ten odcinek był takim przełomem; może wreszcie zobaczymy choć błysk humoru z pierwszych sezonów.   4. Modern Family 5x09 Tutaj mam problem: niby odcinek niezły, niby kilkukrotnie uśmiechnąłem się, jednak nie mogę go ocenić jako hit, znaczniej bardziej skłaniam się do kitu. Phil znów miał być tym "starym" Philem: durniem, który robi wszystko z radością na ustach. W poprzednich sezonach był to mój ulubiony aktor, teraz notuje spadek formy. Ja winię za to scenarzystów.  Jay nigdy nie bawił  jako komediant, zwykle bawił sytuacją- tym razem tego tez zabrakło. Odcinek zdecydowanie uratowali jak zawsze kapitalna Lily, powrót Dylana, czy rozemocjonowany szef Mitcha(wielbiony przeze mnie Andy z "trawki").   5. Two And A Half Men 11x09 To chyba komediowy hit tygodnia. Ostatni raz tak uśmiałem się przy tym serialu dobre kilka lat temu. Zaczęli dosyć sennie, ale rozpędzali się z każdą minutą, by wreszcie- jak pędząca lokomotywa- rozbawić mnie do łez. To kolejna noc, gdzie sąsiedzi mogli być wzburzeni moim zachowaniem- mój śmiech był głośny i nie miał końca. Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi, że Walden(A. Kutcher) rozśmieszy mnie do rozpuku kości, to kazałbym mu wyjść i poszukać pomocy u specjalisty. Tymczasem… no tymczasem proponuję oglądnąć, bo cokolwiek powiem może okazać się spojlerem, co w tym przypadku byłoby tragiczne w skutkach. Naprawdę polecam!     Dejw
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj