- Żeljko Ivanek w obsadzie serialu. Pamiętacie trzeci sezon Heroes, kiedy to w ostatnich odcinkach poznaliśmy niezłomnego łowcę herosów, który wszedł w układ z najgorszym ze wszystkich - Sylarem? Współpraca aktorska tych dwóch panów wyniosła końcówkę serii na niesamowitą prostą, oświetloną neonami drogę do wspaniałego zakończenia sezonu. Dlaczego więc i tym razem ten aktor nie miałby podnieść poziomu Revolution? Ano, jeszcze przypomnę, że gra pana Żeljko była też jednym z bardziej ciekawych elementów innego serialu NBC - The Event.
- Jeszcze lepszy Giancarlo Esposito. Jeżeli jego rola nie zostanie kompletnie zmarginalizowana, a jego syn nie będzie mu dostarczał powodów do wstydu, to widzę w nim opcję naprawdę ciekawego rozwoju postaci, którą gra i na pewno będzie cieszyła widzów, którzy narzekają na słaby poziom aktorski w serialu.
- Elizabeth Mitchell. Kocham, KOCHAM! Na pewno nie zawiedzie.
- David Lyons, ma u mnie spory kredyt zaufania, który nie wiedzieć czemu mu w ogóle dałem. Po prostu w niego wierzę.
- Ograniczenie roli Charlie. Jej postać musi kompletnie zostać zamieciona pod gruby, zakurzony i podeptany dywan. Jednakowoż ukracając jej występy na ekranie powinni się przyłożyć do rozwoju jej nieznośnego charakteru. Jakość > ilość.
- Trailery zapowiadające ciekawą i porywającą akcję. W końcu zacznie się coś dziać, może Kripke wziął do siebie kilka sugestii internetowych komentatorów na temat tego, że świat bez prądu po 15 latach nie przedstawia kompletnie nic interesującego poza samą chęcią przywrócenia elektryczności. Czas na świeże pomysły.
- Z trailerów sączy się z lekka klimat trzeciego i czwartego sezonu Lost. Zatem są dwa sposoby na jakie może zostać rozegrana druga seria Revolution. Albo będzie mrocznie i poważnie, albo zabójczo i mózgołamiąco. Tak, przydałyby się w końcu konkretne motywy sci-fi, zagadki i cliffhangery. Niech "fizyka oszaleje"!
- Ostatnim czynnikiem jest NBC. Jeżeli serial dostał na tej stacji kolejny sezon, to już na pewno będzie lepszy niż pierwszy.
- LOL, przecież to Revolution...
- Rodzinna drama, opera mydlana.
- Słabi aktorzy drugoplanowi, beznadziejni statyści.
- Brak klimatu, słaba scenografia.
- Charlie.
- Aaron.
- Zapychacze.
- Kripke nie ma pomysłów.
- Abrams porzucił projekt, wróci na finałowy sezon powiedzieć każdemu, że Revolution było serialem o ludziach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj