"Hobbit: Pustkowie Smauga". Wiele było narzekania na dodawanie wątków do filmu, których nie było w książce. Myślałam, że nic nie może spowodować kolejnej burzy wśród fanów Tolkiena. A jednak piosenka "I See Fire" stworzona i wykonywana przez Eda Sheerana podzieliła ich na 3 obozy. Pierwszy całkowicie ją odrzuca twierdząc, że totalnie nie pasuje do klimatu Śródziemia. Drugi stwierdza, że może i tekst jest fajny, ale głos Sheerana i linia melodyczna to nie to czego się spodziewali. Trzecia grupa, w tym i ja, jest zachwycona piosenką.
No url
Wiele osób patrzy na muzykę z "Hobbita" z perspektywy "Władcy pierścieni". Jednak tutaj piosenki w stylu "May it be" najzwyczajniej by nie pasowały, ponieważ przywodzą one silne skojarzenie elfickie. Mi hobbici kojarzą się z muzyką ludową, a krasnoludy z klimatami piosenki wojennej. Neil Finn i jego "Song Of The Lonely Mountain" wpisuje się w tę konwencję. Jest to piosenka o tęsknocie za utraconą ojczyzną/domem nastrajająca do walki o nią. W pierwszej części dopiero wyruszają, są pełni sił i zapału. Pod koniec drugiej części na głównych bohaterach odciśnie się zmęczenie. Będą zdawać sobie sprawę z nadchodzącej ostatecznej rozgrywki. Krasnoludy pod wodzą Thorina zobaczą co utracili materialnie, ale także wspomną swoich pobratymców. Z tego powodu piosenka, która będzie leciała w czasie napisów końcowych, powinna mieć bardziej melancholijny klimat. I tak jest z "I See Fire". Taka jest linia melodyczna, na którą składają się tylko dźwięki gitary i skrzypiec. Taki jest przepiękny tekst, który niesie naprawdę ogromny ładunek emocjonalny. Ed Sheeran jawi się tutaj jako bard, który śpiewa balladę, tym razem nie o miłości, a o smutku i strachu. O tym, że nie wiadomo czy ostateczna walka skończy się sukcesem.
Wszystko co zostało napisane powyżej to są tylko moje dywagacje. Chciałabym więc w skrócie przytoczyć to co napisał Peter Jackson na swoim Facebooku*.
[quote] Mamy w naszych tolkienowskich filmach tradycję posiadania piosenki podczas napisów końcowych. Jest bardzo ważne by piosenka pasowała do świata w filmie - i jednocześnie niosła emocjonalny wydźwięk końca tego konkretnego filmu. "Pustkowie Smauga" nie jest inne. Koniec tego filmu wymaga głosu i wrażliwości, która umożliwi widzowi przetworzyć to czego właśnie doświadczyli (...) Kilka tygodni temu zastanawialiśmy się nad tym kogo zaangażować w piosenkę, która musiała być napisana i nagrana bardzo szybko. Mieliśmy w tym czasie silne poczucie dotyczące tonu piosenki, ale potrzebowaliśmy znaleźć odpowiedni głos (...) Ed obejrzał film w Park Road Post, natychmiastowo poszedł do pokoju i zaczął pisać i śpiewać. Wiele z tego usłyszycie w tej piosence, która została nagrana tego samego dnia, z kilkoma dograniami i ulepszeniami dnia następnego (...) To jest jego bezpośrednia, emocjonalna odpowiedź na obejrzenie "Pustkowia Smauga"[/quote]
Piosenka "I See Fire" ma być oczywiście utworem promującym film, ale z drugiej strony najważniejsze, o czym przypomina Jackson, jest to, że została ona skierowana do widzów, którzy właśnie obejrzeli film. Czy warto więc oceniać ją pod względem tego czy pasuje do filmu przed przed jego obejrzeniem?
*tłumaczenia mogą być troszkę niedokładne, jakkolwiek oddają w całości sens wypowiedzi Jacksona.