Traktując tego bloga jako schowek swoich przemyśleń wlepiam, to co przewinęło mi się gdzieś przez forum. Ja jestem przede wszystkim zaskoczony wyborem Bena Afflecka. Dlatego, że studio zdecydowało się jednak na a) starszego akotora (41 lat) b) na znane nazwisko (i nagradzane) Postąpili dokładnie na odwrót jak z Cavillem. c) Affleck zgodził się przyjąc rolę, choć ostatnio stronił od blockbusterów Osobiście mam mieszane odczucia. Co do zdolności Afflecka: to bardzo dobry filmowiec i reżyser, ale aktorem jest tylko (i aż) dobrym. Przez połowę kariery był krytykowany za drewnianią grę, aż w końcu zabrał się za reżyserię i osiągnął sukces. Najlepiej wyszły mu jego własne produkcje - The Town (obsadził siebie w głównej roli), Argo (znów obsadził siebie w głownej roli) i wcześniejszy "Buntownik z wyboru", gdzie razem z Mattem Damonem napisał scenariusz. Bez dwóch zdań Ben Affleck ma talent, tylko pokazuje go raczej po drugiej stronie kamery. Oglądałem ostatnio To the Wonder i tam Affleck wypadł kiepsko. Gra na kilku minach. Jego mimika zawsze pozostawiała wiele do życzenia. Poza tym boję się też casusu George Clooney'a tj. akotr jest tak znany, i ma tak znany głos, że ciężko na ekranie będzie uwierzyć, że to Bruce Wayne, szczególnie jeśli zagra sztywno. Niemniej jednak nie skreślam projektu, bo sam Affleck mnie ostatnimi laty przekonał, a i wizja Snydera w MoS przypadła mi do gustu. Skoro Ben się zgodził, to pomysł musi być ciekawy. Ja bym takiego wyboru nie dokonał, ale nie będę się teraz pluł i daję mu szansę. Na tą chwilę nie potrafię sobie jednak tego wyobrazić :) Z plusów wyboru starszego Gacka będzie fakt, że łatwiej może być wprowadzić Bat-Family: Robina, Nightwinga, Damiana(?) czy nawet Batwoman. Affleck ma też 41 lat czyli jest z tej dolnej granicy 40-50. Spokojnie powinien dać radę zagrać w 3 filmach. Dzień później: Jeszcze wczoraj byłem bardziej sceptycznie nastawiony. Jednak im więcej o tym pomyśleć, tym ciekawszy wydaje mi się to wybór. Bez dwóch zdań na końcowe oceny przyjdzie czas po obejrzeniu filmu, ale na razie: Załapałem w końcu sens starszego Batmana. Na początku byłem pewien, że WB postawi na kogoś w wieku Cavilla. Tyle, że takie rozwiązanie wiązałoby się raczej z koniecznością ponownego pokazania genezy i początków Mrocznego Rycerza. A ta świetnie była pokazana w Batman Begins (obejrzałem wczoraj), więc ciężko byłoby to twórcom przebić. Idąc tokiem starszego Batmana, będzie to prawdopodobnie wizja doświadczonego, lekko zgorzkniałego, zmęczonego i małomównego Bruce Wayne'a. A już do takiej roli nie potrzeba wagonów talentu, żeby się wykazać. Ben Affleck może się sprawdzić. Bez wątpienia jest na fali wznoszącej, ale jego sukcesy zawdzięcza jednak bardziej swojej reżyserii. MoS 2 będzie dla niego i ogromnym wyzwaniem, i prawdopodobnie najważniejszym testem w karierze ;) Myślę, że znajdzie wspólny język z Snyderem i wymyślą coś fajnego. Szczególnie ciekawie wygląda również potencjał reżyserski Afflecka. Już teraz mówi się o tym, że pomoże Snyderowi, a i jest możliwość, że samodzielnie wyreżyseruje osobny film o Batmanie, albo nawet Ligę Sprawiedliwych. Zastanawiałem się też czy to dobrze, że wzieli takie "znane nazwisko". Z jednej strony to wybór zrozumiały, bo skoro studio decyduje się na starszgo Batmana to lepiej nie ryzykować z nieznanym aktorem, tylko zaangażować kogoś, kogo widownia zna. W sensie: bezpieczniejszy wybór. Affleck jest też młodszy niż Brolin i na oko "łagodniej" się starzeje. Pewnie brali to pod uwagę skoro planują kilka-kilkanaście filmów. Z drugiej strony na ile "znanym nazwiskiem" jest Ben Affleck? To nie bożyszcz nastolatek pokroju Goslinga czy Efrona. Nie jest też Bradem Pittem, Clooneyem czy Johnnym Deppem, którego skojrzy przeciętny widz-zjadacz popcornu. To również nie jest popularność The Rocka Johnsona. Dla przypadkowego widza i młodszej widowni (12-15 lat) Affleck to raczej anonimowa postać. Wydaje mi się, że jest mniej rozpoznawalny niż Matt Damon. Wizualnie Ben Affleck również pasuje. IMO nie jest tak charyzmatyczny jak Michael Keaton, ani przystojny jak Kilmer czy Bale, ale sylwetkę i szczękę ma odpowiednią do tej roli. Nad mięsniami na pewno będzie pracował - prawdopodobnie już zaczął. Szczęka? Klasyczny podwójny podbródek - check. Odpowiednia szczecinka/zarost - check. Głos? Keatona (nie wspominając o "prawdziwym" głosie Batmana, czyli Kevinie Conroyu) nie pobije, ale powinien dać radę. PS. Fun fact: W Batman Begins "little boy'a" gra Jack Gleeson, czyli... Joffrey z Gry o Tron. Ale się zdziwiłem wczoraj;D PS 2: Z cyklu ironii życia: Grałem sobie dzisiaj w Assassins Creed 3 i akurat brałem udział w bitwie o Bunker's Hill. Wzgórze to znajduje się w Charlestown (Boston, MA). Myślę sobie Charlestown? Przecież właśnie przeczytałem książkę Miasto Złodziei, w której główny bohater Doug McRay właśnie tam operuje. Ekranizację wyreżyserował oczywiście Ben Affleck, który zagrał również główną rolę. Pomyślałem: zabawne, że to akurat wszystko w tym samym tygodniu, kiedy Ben zostaje nowym Batmanem. Uśmiechnąłem się i odwróciłem wzrok na swoją szafkę, którą od pewnego już czasu mam oklejoną ulotkami z filmów. A tam obok ulotki "Mroczny Rycerz powstaje" mam przyklejoną ulotkę... oczywiście "Argo" z twarzą Bena Afflecka ;) Heh, zabawne zbiegi okoliczności ;)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj