Zaczyna komentować wiadomości na swoim Instagramie: „Czy naprawdę ktoś jeszcze ma ochotę oglądać kolejną fotkę babeczek?”, „Jules i Brian są tak zakochani, że to obrzydliwe”, „Inspirujący zachód słońca, łapię... no fajnie, że masz taki zajebisty piątkowy wieczór na swoim balkonie”. Pracuję, a gawędzenie dziewczyn przechodzi w dobiegający gdzieś w tle odgłos, jak dźwięk suszarki do włosów czy zwykły gwar miasta. Zatracam się w pociągnięciach pędzla z różnego typu podkładami, które nałożyłam na linię szczęki Taylor, tak aby bezbłędnie dobrać je do koloru jej cery, i w rdzawopiaskowych odcieniach, które mieszam na wierzchu dłoni, by wydobyć złotawe drobinki w jej tęczówkach. Rozcieram na policzkach Taylor bronzer, gdy jej komórka zaczyna pobrzękiwać melodyjką przychodzącego połączenia. Dziewczyna przestaje wystukiwać serduszka i podnosi telefon. — Numer zastrzeżony. Mam odebrać? — pyta koleżankę. — Tak! — odparowuje Mandy. — To może być Justin. Taylor marszczy nos. — Kto odbiera telefony w piątkowy wieczór? Może się nagrać. Kilka chwil później Taylor naciska na przycisk głośnomówiący i męski głos wypełnia pokój: — Mówi Ben Quick. Potwierdzam, że jest pani umówiona w ten weekend. Jutro i w niedzielę od ósmej do dziesiątej rano. W Hunter Hall, sala dwieście czternaście. Spotkam się z panią w holu i zaprowadzę na górę. Taylor przewraca oczami. Cofam rękę, w której trzymam tusz do rzęs. — Proszę, nie ruszaj głową — instruuję. — Przepraszam. Mandy, czy mi już zupełnie odbiło? Będę zbyt skacowana, żeby wstać jutro tak wcześnie. — Po prostu olej to spotkanie. — No tak, ale to w końcu pięćset dolców. Można za nie kupić kilka swetrów z Rag & Bone. Jej słowa mnie dekoncentrują. Pięćset dolarów zarabiam za wykonanie dziesięciu makijaży. — E tam... Dam sobie spokój. Nie będę ustawiała budzika, żeby iść na jakieś idiotyczne badanie — mówi Taylor. Na pewno jest milutki, myślę, spoglądając na zmięty w rogu pokoju sweter. Nie mogę się powstrzymać: — To jakiś kwestionariusz? — Jakiś profesor psychologii szuka studentów do badania. Zastanawiam się, jakie pytania mogą paść w tego typu badaniu. Może to jak test osobowości MyersBriggs. Cofam się i przyglądam twarzy Taylor. Jest klasycznie piękna i ma godny pozazdroszczenia układ kości. — Skoro wychodzicie wieczorem na dłużej, najpierw obwiodę usta konturówką, a potem nałożę na nie błyszczyk. Wyjmuję ulubiony błyszczyk z logo BeautyBuzz na tubce i nakładam go na pełne usta Taylor. Gdy kończę, dziewczyna wstaje, by przejrzeć się w lustrze w łazience. Mandy idzie za nią. — Łał! — dobiega do mnie głos Taylor. — Ta babka zna się na rzeczy. Zróbmy sobie selfie. — Najpierw mój makijaż! Zaczynam zbierać kosmetyki, których użyłam do makijażu Taylor, i zastanawiam się, co będzie mi potrzebne dla Mandy, gdy zauważam, że dziewczyna zostawiła na krześle komórkę. Szalony piątkowy wieczór, gdy już przejadę przez miasto autobusem do mojego mieszkanka na Lower East Side, oznacza wyprowadzenie mojego psiaka, mieszańca terriera, Leo, i umycie pędzli do makijażu. Jestem tak wykończona, że zanim Taylor i Mandy zamówią pierwsze koktajle w klubie, ja już będę w łóżku. Znowu zerkam na telefon. A potem w stronę drzwi od łazienki. Są przymknięte. Mogę się założyć, że Taylor nie będzie się nawet chciało oddzwonić i odwołać umówionego spotkania. — Muszę sobie kupić taki rozświetlacz, jakiego ona używa — dobiega mnie głos Taylor. Pięćset dolarów bardzo by mi pomogło zapłacić w tym miesiącu za wynajem. Mam już grafik na jutro i pierwsze zlecenie jest o dwunastej. — Powiem jej, żeby oczy umalowała mi trochę dramatycznie — nadaje Mandy. — Ciekawe, czy ma ze sobą sztuczne rzęsy. Hunter Hall od ósmej do dziesiątej — tyle zapamiętałam, ale jak się nazywa ten asystent? To nie jest świadoma decyzja; dopiero co patrzyłam na telefon, a teraz już go trzymam w ręce. Nie upłynęła jeszcze minuta, więc klawiatura się nie zablokowała. Muszę jednak wyszukać pocztę głosową, co oznacza oderwanie wzroku od drzwi do łazienki. Dotykam palcem ekranu, aby odsłuchać ostatnią nagraną wiadomość i przyciskam telefon do ucha. Drzwi się poruszają — Mandy zaczyna wychodzić z łazienki. Obracam się pośpiesznie, czując, jak moje serce zaczyna pulsować z podenerwowania. Nie uda mi się odłożyć telefonu tak, aby tego nie zauważyła. Ben Quick. Rozgorączkowana myślę o tym, by udawać, że telefon po prostu spadł z krzesła. Powiem Taylor, że go podniosłam. Mandy, poczekaj! Asystent... od ósmej do dziesiątej. — Myślisz, żeby ją poprosić, aby pomalowała mi usta na ciemniejszy kolor? No dalej, w myślach popycham wiadomość, by się odtwarzała szybciej. Hunter Hall, sala dwieście czternaście. — Tak, czemu nie — mówi Mandy. Spotkam się z panią w holu. Rozłączam się i dokładnie w chwili, gdy Taylor zaczyna wchodzić do salonu, upuszczam telefon z powrotem na krzesło. Zostawiła go ekranem do dołu czy do góry? Nie mam czasu, aby sobie przypomnieć, bo dziewczyna jest już przy mnie. Patrzy na komórkę. Coś mnie ściska w żołądku. Nawaliłam. Uświadamiam sobie, że leżał ekranem w dół. Źle go odłożyłam. Z trudem przełykam ślinę, myśląc o jakiejś wymówce. — Hej. — Zmuszam się do spojrzenia jej w oczy. — Makijaż jest świetny. Możemy zobaczyć, jak będzie wyglądał z ciemniejszym błyszczykiem? Opada na krzesło. Powoli oddycham z ulgą. Dwa razy poprawiam jej usta — za pierwszym razem odcień jest jagodowy, po czym wracam do początkowego koloru. Przez cały czas podtrzymuję sobie lewą dłonią prawy łokieć, aby z powodu drżenia palców nie wyjść poza linię. Gdy kończę, mój puls już się zdążył uspokoić. Wychodzę z mieszkania, lecz zamiast wręczonego napiwku, słyszę jedynie roztargnione „Dziękuję”. To upewnia mnie o słuszności podjętej decyzji. Ustawiam budzik w telefonie na siódmą piętnaście.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj