W filmach Avengers: Endgame i Wojna bez granic do MCU powrócił Red Skull - przypomnijmy, że był on strażnikiem Kamienia Duszy na planecie Vormir. To z nim rozmawiali więc najpierw Thanos, później zaś Czarna Wdowa i Hawkeye, którzy pragnęli wejść w posiadanie kluczowego dla całej Sagi Nieskończoności artefaktu. Wielu fanów Kinowego Uniwersum Marvela wciąż zastanawia się jednak nad tym, dlaczego niegdysiejszy złoczyńca nie próbował zdobyć kamienia dla siebie. Portal Screen Rant przedstawił teraz w tej sprawie przekonującą teorię.  Dziennikarze zwracają uwagę, że choć Red Skull musiał przebywać na Vormirze przez dłuższy okres, z jakiegoś powodu nie był w stanie posiąść Kamienia Duszy na własność. Najoczywistszym powodem takiego obrotu spraw według serwisu wydaje się to, że po prostu nie miał on kogoś lub czegoś, co byłby w stanie poświęcić.  Screen Rant przekonuje, że komiksowa wersja antagonisty była najzwyczajniej w świecie niezdolna do miłości. W zeszycie Captain America #298 widzimy więc, jak 30-letni Johann Schmidt twierdzi, że zakochał się w jednej z Niemek. Gdy kobieta odtrąciła jego zaloty, przyszły Red Skull zaatakował ją w przypływie gniewu. Po latach złoczyńca zdał sobie sprawę, że jego wcześniejsze uczucie było po prostu przejawem prymitywnego w formie pożądania.  W podobny sposób Red Skull traktował także swoją córkę, Sin. Nigdy nie okazywał jej uczuć, doprowadzając do tego, że jego latorośl wyrosła na mściwą nastolatkę, desperacko poszukującą akceptacji ze strony ojca. W innych historiach antagonista ujawniał z kolei, że jedyną rzeczą, która ma dla niego znaczenie, jest jego nienawiść w stosunku do Steve'a Rogersa.  Dziennikarze podkreślają jeszcze, że po premierze filmu Captain America: Pierwsze starcie twórcy raz po raz przekonywali, że ekranowy Red Skull ma możliwie najbardziej przypominać swoją komiksową wersję - najprawdopodobniej została w nią także wpisana niezdolność do miłości. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj