Solo: A Star Wars Story w weekend otwarcia na całym świecie osiągnął tylko 148,3 mln dolarów przy budżecie 300 mln dolarów (nieoficjalna kwota bez kosztów promocji). W takim przypadku trudno będzie, by ten filmowy eksperyment zwrócił się producentom z Lucasfilmu. Dave Hollis, szef globalnej dystrybucji Disneya, który wprowadza film na całym świecie, sugeruje, że jednym z problemów była silna konkurencja w kinach.
- Jak często ludzie chodzą do kina? Czy trzy duże filmy w ciągu pięciu tygodni to już za dużo i za szybko? Mamy dużo pracy przy tym, by zrozumieć tę sytuację. Już nad tym pracujemy i zamierzamy spędzić dużo czasu nad poznaniem przyczyn zaistniałej sytuacji. Mamy półtora roku do premiery części IX - mówi.
Ma też nadzieję, że nadchodzące tygodnie pozwolą osiągnąć dobre wpływy w kinach, bo następne wielkie superprodukcje to dopiero 8 i 15 czerwca na świecie, a 15 i 22 czerwca w USA. Mowa odpowiednio o takich tytułach jak The Incredibles 2 oraz Jurassic World: Fallen Kingdom. Eksperci z branży oraz amerykańscy dziennikarze twierdzą, że to zdarzenie musi wpłynąć na zmianę strategii Lucasfilmu wobec Gwiezdnych Wojen. Wszyscy są zgodni, że to będzie mieć znaczenie, ale na tym etapie trudno przewidzieć, jakie. Dlatego w nadchodzących miesiącach nie powinniśmy spodziewać się głośnych zapowiedzi i ogłoszeń, bo wszystko wskazuje na to, że będą trwały wewnętrzne prace nad analizą klapy oraz nad analizą strategii wobec Star Wars. Jeff Bock, analityk box office z Exibitor Relations w rozmowie z The Hollywood Reporter twierdzi, że jedną z przyczyn jest zbyt szybkie wprowadzenie kolejnego filmu ze świata Gwiezdnych Wojen. Minęło ledwo pół roku od Ostatniego Jedi. Sugeruje, by Lucasfilm zwolnił to tempo do maksymalnie jednego filmu rocznie, zanim kinowa część uniwersum nie rozkręci się tak, jak Marvel, by sobie pozwolić na zwiększenie częstotliwości. Wtóruje mu Paul Dergarabedian z ComScore mówiąc, że Gwiezdne Wojny zawsze były traktowane jako wielkie filmowe wydarzenie. a to gdzieś wyparowało, gdy kolejny tytuł wchodzi kilka miesięcy później, a jego promocja prawie nie istniała. Bock twierdzi jeszcze, że konkurencja nie ma tutaj takiego znaczenia. Uważa, że jeśli Lucasfilm miałby bardzo dobry produkt, to przełożyłoby się na dobre wyniki. Zakulisowe problemy miały wpływ na jakość, a opóźniona promocja nie pozwoliła zmienić negatywnej atmosfery skandalu, która przylgnęła do tej produkcji. Wszyscy też uważają, że Lucasfilm już nie wróci z Gwiezdnymi Wojnami do sezonu letniego (maj-sierpień). Mają pozostać przy premierach w grudniu, kiedy każda odsłona Gwiezdnych Wojen z ostatnich 3 lat stawała się najbardziej kasowym filmem roku. Potwierdzają to informatorzy THR, że Lucasfilm będzie trzymać się grudniowego okresu premiery. Ta osoba powiedziała im także, że nie zamierzają wprowadzić kolejnych odsłon serii częściej niż raz na 12 miesięcy. Nie zamierzają powtarzać tego błędu. Najpewniej w nadchodzących tygodniach lub miesiącach poznamy nowe plany studia na rozwój filmowej części Gwiezdnych Wojen.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj