Już niedługo na ekrany kin wejdzie najdroższy film w historii francuskiej kinematografii, co wiąże się z dużymi oczekiwaniami. Luc Besson przyznaje jednak, że nawet w przypadku klapy finansowej, wytwórnia nie ma powodu do zmartwień.
Valérian et la Cité des Mille Planètes to jedno z największych widowisk science-fiction bieżącego roku. Jego reżyser,
Luc Besson, ma już doświadczenie z produkcjami o podobnej tematyce - stworzył między innymi słynny
The Fifth Element. Nie da się jednak ukryć, że praca przy nowym, wielkim przedsięwzięciu wiąże się z jeszcze większą odpowiedzialnością -
Valerian i Miasto Tysiąca Planet to najdroższy film, jaki kiedykolwiek powstał we Francji, w związku z czym oczekiwania wobec niego są bardzo wysokie.
Reżyser pozostaje jednak optymistą i podkreśla, że nawet wizja klapy finansowej nie jest w stanie wytrącić go z równowagi. Owszem, będzie to bolesne, jednak jego zdaniem bardziej uderzy w dumę niż w sprawy finansowe wytwórni. Okazuje się bowiem, że film został sfinansowany w 96%, w związku z czym nie ciąży na nim obowiązek, by zwrócić koszta produkcji zarobkami z box office.
Podobnie jak każda duża wytwórnia, wypuszczamy w świat tylko takie produkcje, przy których 80% budżetu jest już pokryte. W przypadku Valeriana pokryliśmy aż 96% w ramach finansowania pre-sale. Ryzyko, jakie ponosi EuropaCorp to ledwie 4%, więc tak naprawdę porażka nie stanowi żadnego zagrożenia. No, jedynie takie, które wiąże się z rozgłosem, złą sławą. Jeśli film okaże się klapą, stracimy możliwość realizowania podobnych projektów w przyszłości.
Czytaj także: Za kulisami widowiska Valerian i Miasto Tysiąca Planet - zobacz wideo
Budżet widowiska oscyluje wokół 210 mln dolarów. Film wejdzie na ekrany polskich kin 4 sierpnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h