Dla Apple'a zrobienie filmu za 200 mln dolarów to jak wzięcie filiżanki kawy i jej rozlanie na podłogę. Jeśli ich produkcje osiągają słabsze wyniki finansowe, cierpi na tym tylko wizerunek marki.
Rzecz w tym, że Apple nie udostępnia żadnych szczegółowych danych na temat wpływów swoich produkcji - nikt nie ma też złudzeń, że sytuacja może się zmienić w przypadku Czasu krwawego księżyca czy nadchodzącego Napoleona. Eric Handler, starszy analityk ds. mediów i rozrywki w Roth Capital Partners, przyznaje:
Nie rozumiem, w jaki sposób jego obecny poziom globalnej sprzedaży biletów umożliwia temu filmowi osiągnięcie zysku. Będzie chyba musiał przyciągnąć wielu nowych abonentów Apple TV+.
Niektórzy z analityków wychodzą z założenia, że wszystko, co Apple zarabia na sprzedaży biletów na Czas krwawego księżyca w kinach, jest czystym zyskiem - firma nie zobaczyłaby tych pieniędzy, gdyby nie zdecydowała się na dystrybucję. Galloway ma jednak w tej materii inne zdanie; w jego ocenie Apple płaci dziesiątki milionów dolarów wielkim studiom (w tym przypadku Paramountowi), aby dystrybuowane przez nich produkcje mogły wejść do kin - do tego należy doliczyć m.in. koszty promocji oscarowej. Próg rentowności dla filmu wielkości Czasu krwawego księżyca w przypadku zwykłej dystrybucji wynosiłby 500-600 mln USD; teraz może być on jednak większy. Jak dodaje Galloway:
Gdyby w tradycyjnym studiu zdarzyła się taka wpadka jak ta, poleciałyby głowy. Bilanse byłyby badane dokładniej. Apple i Amazon dopiero uczą się tych rzeczy.
Martin Scorsese - ranking filmów reżysera wg Rotten Tomatoes
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj