Łatwiej jest urealnić postać taką jak Batman niż metaczłowieka z innej planety. W przypadku Supermana istnieje wyższy próg zawieszenia niewiary, niż w przypadku Mrocznego Rycerza. W filmie Człowiek ze stali próbowano zastosować te same standardy, opowiedzieć historię w najbardziej realistyczny sposób i zastanowić się, co stałoby się z naszym światem, gdyby pojawiła się na nim taka postać.
Rozwijając opowieść o realistycznym podejściu do tematu, Goyer i twórcy dotarli do zakończenia, w którym ścierają ze sobą dwóch niezwykle potężnych kosmitów, czyli Supermana i Zoda. Kal-El został postawiony w sytuacji, w której nie miał innego wyboru, jak zabić swojego wroga.
Jeśli prześledzisz całą historię pod kątem pojawienia się tej postaci, jej dojrzałości, pełnego zrozumienia rodzaju mocy, jaką posiada i walki z tym niesamowitym rodzajem zniszczenia, które jest nią spowodowane... To nie jest jakaś luźna bójka, ta walka to niemal 11 września! Podjęto taką redakcyjną decyzję dotyczącą komiksów, zgodnie z którą Superman nie zabija, jest to jednak reguła narzucona fikcyjnemu światu, a różne rzeczy się zdarzają - czy to żołnierz, czy ludzie z organów ścigania, czy niedojrzały Superman... W tej historii latał po raz pierwszy, jego pierwszy lot odbył się kilka dni wcześniej. Nie pojmuje jeszcze zakresu swoich mocy. Wpada na kogoś, kto mówi: "nie przestanę, nie możesz mnie wsadzić do więzienia, nigdy nie przestanę". To sytuacja bez wyjścia. Chcieliśmy postawić go w sytuacji patowej.
Scenarzysta podkreślił, że rozumie, dlaczego wiele osób miało z tym problem. Dla niektórych materiał źródłowy do świętość. Twórcy chcieli jednak opowiedzieć inny rodzaj historii o Supermenie, nowy, świeższy. Toczyły się rozmowy o tym, czy ludzie to zaakceptują. Według Goyera warto jednak ryzykować. Twórca zauważył też, że w filmie miała znaleźć się scena, która korespondowała z zabiciem Zoda. Jest ciekawy, jak film zostałby przyjęty, gdyby widzowie mieli szansę ją obejrzeć.
Jak na ironię, napisaliśmy scenę, która nie została sfilmowana - w niej Jonathan zabiera młodego Clarka na polowanie i zabija jelenia. Młody Clark jest tym aktem bardzo poruszony, a Jonathan mówi: "to potężna rzecz - odebrać komuś życie. Nawet jeśli jesteś do tego zmuszony". Nigdy nie nakręciliśmy tej sceny...
Było też alternatywne zakończenie Człowieka ze stali, jednak Goyer nie był jego fanem. W nim Zod pozostawał przy życiu - Superman miał umieścić generała w statku i wyrzucić w kosmos. Goyer zauważył, że być może niektórzy byliby z tego bardziej zadowoleni, ale jego zdaniem nie pasowało to do historii, którą opowiadali.
Jak dla mnie komiksy to komiksy, a filmy, które tworzyliśmy, to historie Elseworlds, które istnieją w ich własnym wszechświecie. Taka była wizja, taki był zamiar. Superman był w tej okropnej sytuacji, że musiał zabić. Potem ślubował, że już nigdy tego nie zrobi. To nie wynikało z gniewu - był do tego zmuszony.
Goyer dodał też, że kanon jest rzeczą bardzo plastyczną. Ktoś coś napisze, potem przychodzi ktoś inny, dodaje coś od siebie, to staje się częścią kanonu i jest ponownie adaptowane czy zmieniane.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj