J.J. Abrams lubi wykorzystywać w swoich filmach flary, czyli taki efekt, który chociażby widać na główny zdjęciu newsa pochodzącym z filmu Star Wars: The Force Awakens. Reżyser przyznał, że przy filmie Star Trek Into Darkness bardzo przesadził z flarami. Spadła na niego bardzo duża krytyka, gdyż w tym filmie efekt został wykorzystany 826 razy, więc Abrams wyciągnął wniosek i przy Gwiezdnych Wojnach tak nie robi. Flary będą w filmie zaledwie okazjonalnie. J.J. Abrams w rozmowie ze Stephenem Colbertem wyjawił, że zdecydował się prawie odłożyć je na bok w Gwiezdnych Wojnach. Wyjawia też ciekawostkę, że podczas pracy na planie nawet nie używali słowa lens flare. W rozmowie z operatorem Danem Mindelem, gdy poruszał kwestię flar mówił tak: To nie są flary, których szukamy. Oczywiście nawiązuje tutaj do części IV i słów Obi-Wana Kenobiego skierowanych do szturmowców Imperium. Abrams twierdzi, że w Gwiezdnych Wojnach nie chce opierać się na tym bajerze, ponieważ chciał skupić się na historii oraz nie chciał zbyt daleko odchodzić wizualnie od poprzednich filmów. Innymi słowy - flary prawdopodobnie będą w zaledwie kilku miejscach w filmie. Prawdopodobnie będą to momenty, które jakoś usprawiedliwią ten efekt, tak jak w zdjęciu głównym newsa. Star Wars: The Force Awakens zadebiutuje w USA i w Polsce już 18 grudnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj