Cała kwestia pytania do J.J. Abramsa związana jest z samym faktem przejęcia Lucasiflmu i marki "Gwiezdne Wojny" przez Disneya. Wiele osób niepokoiło się, że Disney będzie chciał bardzo ingerować w to, jak będą wyglądać nowe "Gwiezdne wojny". J.J. Abrams został o to zapytany w wywiadzie i uspokaja. Wyjawia, że ma już ostateczny montaż filmu i to on zachowuje pełną kontrolę kreatywną nad jego wyglądem. Zdradza jednak ciekawostkę odnośnie jego kontraktu z Disneyem. Jest w nim klauzula, że jeśli studio zobaczy ostateczny montaż i efekt będzie tragiczny, mogą go odsunąć i sami przejąć projekt, by go naprawić. Z tego, co wiadomo, taki kontrakt ma każdy filmowiec współpracujący ze studiem. Chwali swoją współpracę z włodarzami Disneya - Bobem Igerem i Alanem Hornem i zaznacza, że nikt nie próbował ingerować w jego wizję. Czytaj także: "Marsjanin" krytykowany za "wybielanie" bohaterów

PONIŻEJ MOGĄ BYĆ DROBNE SPOILERY

W innym wywiadzie John Boyega grający Finna komentuje informacje związane z jego postacią. Odniósł się do tego, że w jednej scenie zwiastuna widzimy go w stroju szturmowca, a w innej z mieczem świetlnym w rękach. Aktor twierdzi, że śledzi reakcje fanów i ich komentarze. Według niego jeszcze nikt nie zgadł o co tak naprawdę chodzi, a rozwiązanie będzie bardzo zaskakujące. Po raz kolejny skomentował także negatywne reakcje ludzi na to, że gra czarnoskórego szturmowca:
- Takie komentarze nie są konieczne. Jestem w filmie i co z tym zrobisz? Albo będziesz cieszyć się filmem, albo nie. Nie mówię, że masz przyzwyczaić się do przyszłości, ale do tego, co już się dzieje. Ludzie innego koloru skóry oraz kobiety są coraz częściej na ekranie. Sztuczne "wybielanie" bohaterów nie ma sensu.
"Star Wars: The Force Awakens" zadebiutują w Polsce i w USA już 18 grudnia 2015 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj