Chadwick Boseman zmarł 28 sierpnia 2020 roku. Był to szok nie tylko dla wszystkich fanów na całym świecie, ale też dla środowiska filmowego. Wszystko z powodu tego, że Chadwick Boseman od czterech lat trzymał w tajemnicy swoją codzienną walkę z rakiem.
Według The Hollywood Reporter nikt z Marvel Studios nie miał pojęcia, że Chadwick Boseman ma problemy zdrowotne. 28 sierpnia szef studia Kevin Feige dostał pilnego maila w sprawie Chadwicka Bosemana, ale przeczytał go dopiero godzinę później, gdy aktor już zmarł.
Informatorzy THR twierdzą, że Chadwick Boseman do końca był przekonany, iż pokona raka. Sądził, ze wygra z chorobą i będzie w stanie do marca 2021 roku odzyskać masę mięśniową, by ruszyć na plan Czarnej Pantery 2. Jego stan zdrowia nagle się pogorszył i tydzień przed jego śmiercią było wiadomo, że tę walkę przegrał.
Dziennikarze podkreślają, że w Disneyu i Marvel Studios nikt obecnie nie myśli, co dalej z Czarną Panterą. Chcą w spokoju przeżyć żałobę członka swojej filmowej rodziny. Zależy im, by oddać hołd zmarłemu i kompletnie nie myślą o sequelu.
Okazuje się, że spoza bliskiej rodziny aktora o jego chorobie wiedzieli jedynie Logan Coles (współpracownik z firmy produkcyjnej), agent Michael Greene, trener personalny Addison Henderson i reżyser Brian Helgeland, z którym aktor pracował przy filmie 42 - prawdziwa historia amerykańskiej legendy. Nikt z Marvela, MCU czy ekipy filmu Czarna Pantera nie miał pojęcia o chorobie aktora. Była to decyzja samego Bosemana, który chciał, by ta sprawa pozostała w sferze prywatnej.
Schnylder Moore, prawnik specjalizujący się w finansach tłumaczy, jak Marvel mógł nie wiedzieć, skoro Chadwick Boseman pracował przy Czarnej Panterze. Przecież studio musiało go ubezpieczyć. Okazuje się, że wielkie studia ubezpieczają aktorów w związku z określonymi rzeczami i nie wymaga to badań lekarskich. Potencjalne niskie ryzyko choroby lub śmierci to coś, za co po prostu sami biorą odpowiedzialność.