Damon Lindelof słynie z tworzenia zagadkowych i enigmatycznych produkcji, do jakich należy między innymi jego serial Lost. Scenarzysta ma w swoim dorobku także filmy pełnometrażowe, wśród których znalazła się także Tomorrowland z 2015 roku. Wspominając pracę nad produkcją, Lindelof zdradza, że w początkowych planach nie było ewentualnego sequela. I biorąc pod uwagę fakt, iż on sam nie jest do końca zadowolony z tego filmu, chyba nie doczekamy się kontynuacji.
Jeff Jensen i ja połączyliśmy wielkie światy w tym konkretnym filmie, nawet jeszcze przed tym, jak powstał ostateczny scenariusz. Wydaje mi się, że nigdy tak naprawdę nie rozważaliśmy ewentualnego sequela. Teraz żyjemy w tej kulturze medialnej, gdzie nie można już sobie tak po prostu nakręcić filmu - każdy musi mieć scenę po napisach i potencjał na rozwinięcie. Myślę, że na początku nawet twórcy Szybkich i wściekłych nie zastanawiali się nad kontynuacją - chcieli tylko stworzyć fajną rozrywkę. I tak samo było z nami. Pomyśleliśmy sobie: Zróbmy po prostu dobry film, z początkiem, środkiem i końcem, i dopiero potem, o ile efekt nam się spodoba, będziemy się martwić co dalej.
Czytaj także: Będzie 5. sezon serialu Luther. Powróci Idris Elba Lindelof przyznaje, że jego satysfakcja po stworzeniu filmu nie była tak duża, jakiej się spodziewał. Wciąż jednak uważa, że to dobre widowisko i zdradza ambicje, jakie przyświecały mu w początkach procesu twórczego.
Dużo się nauczyłem od tego filmu i uważam, że ma swoje mocne strony, jednak dla mnie najlepszą częścią tworzenia była możliwość współpracy z moim idolem, Bradem Birdem. Obydwaj na pewno chcielibyśmy, żeby efekt końcowy był lepszy niż zaprezentowany, no ale... Próbowaliśmy przedstawić futurystyczną wizję świata, a to trudne w tych czasach, bo od produkcji zawsze wymaga się wydźwięku postapokaliptycznego. Wciąż jednak miło wspominam nasz pomysł i cieszę się, że Disney umożliwił stworzenie Krainy Jutra. Nie mam odpowiedzi na pytanie, co można byłoby zrobić inaczej, by efekt końcowy był niesamowity. Ale przynajmniej próbowaliśmy.
Film zarobił 209 mln dolarów w światowym  box office, co wypadło znacznie poniżej oczekiwań. Twórcy Krainy jutra dysponowali bowiem budżetem w wysokości 190 mln dolarów. W obsadzie znaleźli się między innymi Britt Robertson, George Clooney, Raffey Cassidy, Hugh Laurie i Tim McGraw.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj