Serial Diuna: Proroctwo, wcześniej znany jako Dune: The Sisterhood, zaczyna odsłaniać swoje tajemnice. W wywiadzie dla serwisu Collider kilka z nich zdradził operator Pierre Gill, który przyznaje, że małoekranowa wersja Diuny ma stawiać na efekty praktyczne bardziej niż na CGI, a "ludzki wymiar" opowiadanej historii będzie dominować nad "spektaklem".  Ze słów Gilla wynika, że twórcy produkcji zrezygnowali z tzw. Volume - techniki tworzenia efektów specjalnych, w ramach której wielkie, LED-owe ekrany generują interaktywne tło wydarzeń, które następnie zostaje przeniesione do produkcji. Plany serialowej Diuny były więc budowane od podstaw i to właśnie je zobaczymy w samej produkcji. Jak ujawnia operator:
Nie, nie używaliśmy ich (ekranów wykorzystywanych w technice Volume - przyp. aut.). Pierwotnie chciałem to zrobić, bo mam z nimi dużo doświadczeń, więc początkowo myślałem: "Dajcie mi tu Volume!". W przypadku Dune: Prophecy nie korzystaliśmy z nich, ponieważ zbudowaliśmy większość planów. To było ogromne przedsięwzięcie. W odniesieniu do części z nich żałuję, że nie sięgaliśmy po Volume choćby w minimalnym stopniu. Nie mogę powiedzieć, które plany zostały stworzone od postaw, ale to była większość z nich. 
Gill dodaje, że w serialowej Diunie zawarty w opowiadanej historii pierwiastek człowieczeństwa stanie się ważniejszy niż stawianie na podniesienie poziomu samego widowiska - podobnie jak ma to miejsce w produkcji Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, przy której też pracował.  Prace na planie Dune: Prophecy zostały już zakończone. Serial ma zadebiutować jeszcze w tym roku. 

Diuna z 1984 roku w stylu H.R. Gigera - sztuczna inteligencja poprawia film Lyncha

fot. MidJourney/Facebook The Universe of Muad/Dib
+69 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj