Fani serialu Game of Thrones na pewno zauważyli, że podejście Emilii Clarke do scen seksu w produkcji HBO zmieniło się na przestrzeni ostatnich lat. W 1. sezonie aktorka odważniej pokazywała swoje ciało i odsłaniała go znacznie więcej, niż miało to miejsce w kolejnych sezonach.
- Nie chcę, by sceny seksu były rzucane prosto w twarz widowni. Uważam, że sugerowanie pewnych scen jest o wiele bardziej podniecające, niż pokazanie samego aktu. Większość scen seksu, które widzicie w filmach lub w telewizji jest nieuzasadniona. Ich celem jest przyciągnięcie widzów przed ekrany. Dla mnie im bardziej subtelnie takie sceny są pokazywane, tym lepiej - tłumaczy aktorka w rozmowie z Daily Mail.
Czytaj także: Zostań Białym Wędrowcem z Gry o tron – sprawdź nową aplikację HBO Z kolei w rozmowie z EW.com, Emilia Clarke wypowiedziała się na temat powrotu do korzeni w serialu, bowiem jej bohaterka ponownie będzie mówić językiem Dothraki.
- To zabawne. Ten język jest dziwny. W moim mózgu przebywał przez długi czas, ale gdy przestałam go używać, szybko wyparował. Podczas zdjęć do 6. sezonu wielokrotnie czułam, że nie rozumiem, co się do mnie mówi - żartowała aktorka.
Game of Thrones do ramówki HBO powraca już 25 kwietnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj