Sprawa leworęcznej lady, drugi tom przygód siostry Sherlocka Holmesa trafił dzisiaj od sprzedaży. Zapraszamy do lektury fragmentu książki.
– I to w dniu jego czternastych urodzin – mruczy przechadzający się mężczyzna.
– W dniu urodzin czy w jakimkolwiek innym dniu, co to za różnica? – obrusza się starszy z braci, zdradzający już oznaki znużenia tematem. – To właśnie matka wykazała się tak wielkim brakiem odpowiedzialności, by opuścić córkę i…
– Ale wówczas ty narzuciłeś swoją wolę biednej, skrzywdzonej dziewczynie, każąc jej porzucić jedyny znany jej dotychczas świat, który zatrząsł się nagle w posadach…
– Bo nie było innego rozsądnego sposobu na to, by zrobić z niej coś choćby pozornie przypominającego pannę z porządnego domu! – przerywa mu szorstko starszy z panów. – Przecież sam, bardziej niż ktokolwiek inny, powinieneś dostrzegać logikę…
– Logika to nie wszystko.
– Doprawdy, po raz pierwszy słyszę taką herezję z twoich ust! – Nastrój spokoju i błogiej wygody prysnął. Zażywny jegomość prostuje się w fotelu, wbijając w drewnianą posadzkę obcasy okrytych nieskazitelnie czystymi getrami trzewików. Domaga się wyjaśnień: – Dlaczego traktujesz sprawę aż tak emocjonalnie i z taką afektacją? Czym się różni ustalenie miejsca pobytu naszej zbuntowanej uciekinierki od rozwiązywania innych drobnych zagadek…
– Ponieważ chodzi o naszą siostrę!
– Młodszą o kilkadziesiąt lat, z którą miałeś kontakt raptem dwa razy w życiu.
Wysoki i podenerwowany mężczyzna o jastrzębim profilu zamiera w bezruchu.
– Wystarczyłby mi i jeden raz. – Mówi teraz wolniej, a ton jego głosu nagle łagodnieje, jednak zamiast patrzeć na rozmówcę, wbija wzrok w dębową boazerię klubowego saloniku, jakby chciał przez nią wypatrzeć jakieś odległe miejsce czy wspomnienie. I ciągnie dalej: – Przypomina mi mnie w jej wieku, skóra i kości, niezdarnego, niezgrabnego, nieumiejącego znaleźć sobie miejsca w żadnym…
– Nonsens! – Starszy brat nie może dłużej słuchać podobnych bzdur. – Niedorzeczność! Rozmawiamy o
kobiecie! O istocie z ograniczonymi możliwościami intelektualnymi, wymagającej opieki… Tu nie ma porównania! – Ściągnąwszy brwi, niczym mąż stanu opanowuje jednak gniewny ton, by zyskać przewagę. – Tego rodzaju kwestionowanie przeszłych zdarzeń niczemu nie służy; jedynym racjonalnym pytaniem jest teraz to, w jaki sposób planujesz ją odnaleźć.
Wysoki mężczyzna z widocznym trudem odrywa wzrok od dalekich przestrzeni i wbija spojrzenie swoich szarych, świdrujących oczu w brata. Po krótkiej chwili
oznajmia:
– Mam plan.
– Spodziewam się. Mógłbyś mi go łaskawie zdradzić?
Milczenie.
Sadowiąc się głębiej w fotelu, starszy brat uśmiecha się kwaśno.
– Musisz koniecznie działać za zasłoną tajemniczości, co, Sherlocku?
Młodszy z braci, cieszący się sławą wielkiego detektywa, wzrusza ramionami, i odpowiada z chłodną powściągliwością, równą powściągliwości starszego:
– Nie istnieje żaden praktyczny powód, dla którego miałbym cię o czymkolwiek informować, mój drogi Mycrofcie. Jeśli będzie mi potrzebna twoja pomoc, to zapewniam cię, że nie omieszkam się do ciebie zwrócić.
– Więc w jakim celu tu dziś przyszedłeś?
– Choćby po to, żeby przedstawić ci stan mego umysłu.
– Czy rzeczywiście kierujesz się umysłem, mój drogi Sherlocku? Zdaje mi się, że twoim procesom myślowym zabrakło dyscypliny. Chyba zanadto wziąłeś sobie to do serca. Nerwy odmawiają ci posłuszeństwa.
– Lepsze nieposłuszne nerwy niż całkowity ich brak. – Z widocznym zamiarem zakończenia spotkania, Sherlock Holmes sięga po kapelusz, rękawiczki i laskę, po czym kieruje swoje kroki w stronę drzwi. – Dobranoc, Mycrofcie.
– Życzę z całego serca, by twój plan się powiódł, mój drogi. Dobranoc.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h