Fantastic Beasts: The Crimes of Grindelwald to film, który wszedł na ekrany kin w miniony piątek. Jeśli wizytę w kinie macie już za sobą, wiecie, że produkcja zakończyła się cliffhangerem - Grindelwald wyjawił Credence'owi, że jego prawdziwe imię i nazwisko to Aureliusz Dumbledore, sugerując tym samym, że chłopak jest bratem przyszłego dyrektora Hogwartu. W młodym człowieku ta informacja wyzwoliła falę nienawiści, a jego nowym celem stał się właśnie Albus - na prośbę Grindelwalda ma go teraz zabić. Wielu fanów wciąż zadaje sobie pytania czy to, co zobaczyliśmy w filmie to prawda, czy tylko jedna z gierek Gellerta Grindelwalda. Teraz głos w tej sprawie zabrał także odtwórca wspomnianej roli, Ezra Miller - aktor jest przekonany, że zaskakujący wątek jest prawdziwy. Jak tłumaczy, J.K. Rowling wyjawiła mu jego tożsamość jeszcze przed wejściem na plan i ta świadomość prawdy była dla niego bardzo ważna podczas kręcenia zdjęć.
Byłem zszokowany, oszołomiony, zdezorientowany - petrificus totalus! Ale to dla mnie wielka fascynacja. Mam tak wiele pytań, na które nie znam jeszcze odpowiedzi. Ta postać się zmienia, nawet fizycznie w związku z Obskurusem, z którym, jak wiemy, ma niezwykłą więź. Więc w toku tych zmian ja jako aktor mam możliwość zainspirowania się pięcioma najlepszymi moim zdaniem występami aktorskimi wszech czasów - aktorów, którzy wcielali się w Albusa i Aberfortha. Skontaktowałem się z tymi niezwykłymi aktorami i jestem niezmiernie podekscytowany, że łączą nas teraz więzy krwi. To coś naprawdę świetnego. A przy tym zabawnego, bo imię Aureliusz wymyślił właśnie jeden z nich.
Miller został zapytany o to, czy Albus Dumbledore wie, że ma brata - jak mówi, ta wiadomość nie została mu ujawniona, jednak jego zdaniem zna ją Jude Law, odtwórca roli przyszłego dyrektora Hogwartu. Dodał także, że wymyślenie kolejnego brata Dumbledore'a (o którym nie było mowy w książkach), jest według niego zabiegiem bardzo ciekawym i on sam nie ma nic przeciwko takim modyfikacjom ze strony Rowling. Jak mówi:
Jo [J.K. Rowling - przyp. red.] jest w tym świetna. On zna tę mitologię tak dobrze, wydaje mi się, że początkowo chce nas nieco skołować, by za chwilę usłyszeć reakcje fanów w stylu: "Chwila, to ma sens!". I potem potrafi pokazać nam, jak te rzeczy, które oskarżaliśmy o brak sensu, jednak zaczynają go mieć. Myślę, że podoba jej się to, jak widzowie przez chwilę nie rozumieją tego, co zaszło. Robiła nam to wielokrotnie.
Miller dodał również, że Credence (Aureliusz) zrobił duży postęp od części pierwszej - teraz potrafi skierować swoją mroczną moc przeciwko konkretnym wrogom, bez dokonywania zbędnych masakr na ulicach. Aktor wspomina też, że skoro pierwszy film starał się odpowiedzieć na pytanie "Co?" (co w nim jest), a drugi film odpowiada na pytanie: "Kto?" (kim on jest), trzeci prawdopodobnie skupi się na odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego?" (dlaczego Aureliusz został odizolowany od rodziny Dumbledore'ów). Jak pamiętamy, w ostatniej chwili na stronę Grindelwalda przeszła też Queenie, w którą wciela się Alison Sudol. Miller podkreśla, że nie może się doczekać współpracy z aktorką po tej samej stronie barykady, natomiast sama Sudol zgłębia się w ten temat nieco bardziej. Jak mówi, początkowo nawet ona sama nie rozumiała do końca motywacji swojej bohaterki:
Na początku złapała mnie myśl: "Chwila, jak to się stało?". Zajęło mi dużo czasu, by w ogóle sobie to wyobrazić i jakoś poukładać w głowie (...). Ona przez cały czas jest blisko innych ludzi i ich myśli, a to bardzo dużo dla pojedynczej jednostki. Poza tym, wszyscy w jej otoczeniu mówią tylko: "Przestań czytać w moich myślach". Ona dysponuje potężną mocą, a mimo to czuje się nikim, co jest bardzo złe. Chyba każdego doprowadziłoby to do szaleństwa. A same kobiety na przełomie lat miewały tę szczególną intuicję, za którą bywały karane. Bo ile kobiet trafiało do ośrodków zamkniętych po tym, jak nazywano je wariatkami? Tymczasem po prostu nie pozwalano być im tym, kim tak naprawdę były.
Aktorka dodaje, że w jednej z ostatnich scen, gdy Queenie odchodzi od Jacoba, towarzyszyło jej przede wszystkim uczucie porzucenia przez siostrę, Newta i Jacoba.
Jacob nie poszedł razem z nią. I nie jest to kwestia wyboru mrocznej strony, a raczej: "Jacob, pójdź ze mną, bo jesteśmy razem". I co jej pozostaje? (...) Ja nadal wierzę, że jej serce jest dobre i w to, że ona walczy w imię tego, w co wierzy. Grindelwald obiecuje nowy świat, a przecież ten, w którym ona się znajduje, jest zepsuty. Nie sądzę, że to jej przemiana w zło - ona raczej szuka kogoś, kto da jej opcję wyboru. Grindelwald nią manipuluje, ale robi tak ze wszystkimi, nawet z Dumbledore'em.

Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda - recenzja spoilerowa

Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda - film jest wyświetlany na ekranach polskich kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj