Współpraca z MGM w sprawie ekranizacji książki i prace nad scenariuszem doprowadziły nas do niczego, a prawa wróciły do mnie. Obecnie rozmawiamy z nowym zespołem producentów o możliwej adaptacji, ale jest to bardzo długi i trudny proces. Zobaczymy, czy wydanie Metro: Exodus wpłynie na ten proces za oceanem - tłumaczy Głuchowski.
Jak podaje autor, powodem wstrzymania prac było "zamerykanizowanie" projektu. W oryginale rzecz dzieje się w podmoskiewskim metrze. W scenariuszu F. Scotta Fraziera, akcja miała się dziać w Waszyngtonie.
W Waszyngtonie nie działają naziści, a komuniści w ogóle, nie wspominając o Czarnych. Waszyngton, to generalnie czarne miasto. To nie jest żadna aluzja, to metafora ogólnej ksenofobii, nie jest to także komentarz w stronę Afroamerykanów. Musieliby zastąpić Czarnych jakimiś innymi bestiami, a dopóki te bestie nie wyglądałyby jak istota humanoidalna, cała istota ksenofobii by nie zadziałała, a jest to dla mnie bardzo ważne - tłumaczy autor.
Zdaniem Głuchowskiego producenci bali się umiejscowić historię tak, jak to mam miejsce w oryginale, bo amerykański widz chce oglądać akcję z punktu widzenia Ameryki. Głuchowski na podparcie swoich słów mówi, że zarówno książki jak i gry globalnie sprzedały się w milionowych nakładach, a przecież akcja nie dzieje się w USA tylko w Moskwie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj