- Koncept tajnej agencji śledzącej gigantyczne potwory wydał mi się bardzo fascynujący. Jest to pewnym sensie spełnienie mojego marzenia. Gdyby rząd powiedział mi, że jutro mam sfingować swoją śmierć, porzucić wszystko, by polować na zjawiska paranormalne, zrobiłbym to w oka mgnieniu! Monarch ma bardzo pozytywne pojęcie o tym, czym te stworzenia są i co reprezentują. Pomysł, by grupą bohaterów byli naukowcy, trafił do mnie, bo nie jest to tak, jak w filmie Marvela - że masz w ciągłej walce ludzi w mechanicznych kostiumach czy z supermocami. Tutaj mamy do czynienia z bardzo inteligentnymi, zaradnymi ludźmi, którzy stawiają czoło czemuś niemożliwemu. W obecnym klimacie, gdzie nauka jest ciągle kwestionowana, pomysł, by stworzyć film, w którym bohaterami będą naukowcy, wydał mi się ważny - mówi reżyser.
Tłumaczy, że film opiera się na prostym koncepcie: Ziemia należy do potworów. Tytani, jak i w fabule nazwał, są pierwszymi bogami, w których ludzie wierzyli. Chce zatem stworzyć mitologiczny, a wręcz biblijny klimat wokół tych olbrzymów. Pomimo wszystko zamierza jednak trzymać się oryginalnej genezy i nie zmieniać tego, kim dany potwór jest - zależy mu, by patrząc na niego, widz miał wrażenie, że jest to coś mitologicznego, a wręcz boskiego.
Podczas tworzenia Mothry i Rodana, reżyserowi zależało na tym, by nie byli to Tytani zwyczajni - czyli by nie byli po prostu większą ćmą i dinozaurem. Zadaje pytanie: co zrobiłby dawny człowiek, widząc taką istotę? Czy pomyślałby, że to bóg? Wszystkie potwory - na czele z omawianym Rodanem i Mothrą - muszą mieć swój unikalny wygląd, mówiący o tym, że to Tytani, a nie coś zwyczajnego. Pod kątem pokazywania potworów i tworzenia ujęć, reżyser opiera się na realistycznym podejściu. Podobały mu się ujęcia, które mógł nakręcić człowiek będący w tym właśnie miejscu. Jego zdaniem takie poczucie realności i wagi to duża zaleta, której brakuje współczesnym blockbusterom.
Reżyser obiecuje fanom, że traktuje zadanie bardzo poważnie. Sam jest wielbicielem Godzilli od dzieciaka. Wspomniał w rozmowie, że wrócił do domu, by znaleźć starą Biblię. Na jednej z kart był obrazek upadku Jerycha, do którego w młodości domalował Godzillę. Wyjaśnia też, że Toho ma określone zasady co do ryków potworów, więc nawet pomimo jakichś drobnych uaktualnień, wszystkie będą brzmieć w charakterystyczny sposób, tak jak w japońskich filmach.
- Pomyślałem, że dodanie Godzilli do czegokolwiek, od razu to polepsza. Jest on moim dobrym przyjacielem od bardzo dawna. To naprawdę spełnienie marzenia - opowiada w rozmowie z Nerdist
O'Shea Jackson Jr. w rozmowie z ComicBook opowiada, że sam jest fanem od dziecka. Cieszy się, że nie zdecydowano się na wprowadzenie Gigana, bo jego zdaniem to najstraszniejszy przeciwnik Godzilli i ma nadzieję, że go nie zobaczymy. Osobiście liczy na Mecha-Godzillę w przyszłości. Wyjaśnia, że gdy potwory siały zniszczenie, a bohaterowie musieli na nie reagować, odgrywał ich ryki na planie.
Kiedy rozgrywa się fabuła filmu? Dougherty zdradza, że w fikcyjnym świecie minęło tyle samo czasu, co w rzeczywistym, więc pięć lat po wydarzeniach z widowiska z 2014 roku.
A co powiedział o głównym złym, czyli jaki będzie Król Ghidorah?
- Nie można pokazać Ghidory bez dwóch ogonów i trzech głów. Musi mieć też odpowiednią liczbę rogów i prawidłowy kształt skrzydeł. To nie są tradycyjne zachodnie smoki. Nie chcieliśmy smoków w stylu Gry o tron - tłumaczy.
Okazuje się, że w filmie pojawi się też tajemnicza grupa najemników w roli czarnych charakterów. To właśnie im przewodzi prawdopodobnie postać grana przez Charles Dance. Producent Alex Garcia tłumaczy, że to oni rozpoczynają konflikt z Rodanem, który kończy się pościgiem (sceny ze zwiastuna). Powietrzna gonitwa ma być bardzo widowiskowa.
Reżyser potwierdza, że rozmawiał z Jordan Vogt-Roberts (Kong: Skull Island) oraz Gareth Edwards (Godzilla z 2014), by wizja na dalszy ciąg uniwersum była spójna. Spotkał się też Adam Wingard, który obecnie kręci Godzilla vs Kong, by przedstawić mu wszystkie detale zasad i wizji na uniwersum.
Zdradzono również, że film będzie kopalnią popkulturowych easter eggów. Podejście do wprowadzania smaczków rozpoczęto w uniwersum w Kong: Wyspa czaszki i zdecydowano się je kontynuować. Potwierdzono nawiązania do The Thing, serialu Rick and Morty, Jaws i innych dzieł popkultury.
Na temat potworów, walk i innych scen nie wyjawiono informacji, bo twórcy uznali je za spoilerowe. Premiera światowa w maju.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj