Gra o tron to prawdziwy fenomen kulturowy. Finałowy sezon budzi rozmaite emocje wśród fanów i bije kolejne rekordy oglądalności. Przed nami już tylko jeden odcinek, którego żaden miłośnik serialu nie chce przegapić - na całym świecie zaobserwowano nawet trend brania wolnego od pracy, specjalnie po to, by w spokoju i bez pośpiechu obejrzeć nowy epizod. Według magazynu People na ten ruch zdecydowało się nawet 10,7 mln osób - tyle z nich ma zgłosić nieobecność w pracy w najbliższy poniedziałek na mocy L4. Finałowy odcinek zostanie wyemitowany w USA w niedzielę w godzinach wieczornych, jednak analitycy przewidują, że widzowie będą chcieli go uczcić imprezami bądź zajmą się analizowaniem fabuły przez całą noc, stąd też nie będą zdolni by przyjść kolejnego dnia do pracy. Ci zaś, którzy przyjdą, najprawdopodobniej będą spóźnieni i mniej produktywni niż zwykle - tak wyglądają przewidywania analityków, którzy zajęli się tym problemem. Badanie zostało przeprowadzone przez Workforce Institute z Kronos. Im bliżej do finałowego odcinka, tym goręcej robi się również w temacie petycji, o której pisaliśmy tutaj. Dziś pękł pierwszy milion - w chwili pisania tego newsa, aż 1 042 534 osoby żądają remake'u 8. sezonu. Przypomnijmy, że petycja wywołała burzę w sieci i została wyśmiana przez część internautów oraz skrytykowana przez gwiazdy. W sprawie niezadowolonych fanów wypowiedział się też ostatnio Isaac Hempstead Wright, odtwórca roli Brana Starka. Sam pomysł na petycję nazywa absurdalnym i śmiesznym - uważa, że to zabawne, że ludziom wydaje się, iż mogą sobie czegoś żądać tylko dlatego, że im się nie podobało. Sam uważa, że zakończenie będzie świetne. Ponadto, dodaje, że to naturalna kolej rzeczy i że to dobrze, że finałowy sezon budzi takie emocje - inaczej nie byłaby to Gra o tron. Jak mówi:
Wiem, że na ostatnie odcinki spadło dużo krytyki. Nie do końca to rozumiem. Ludzie chyba liczyli na to, że zobaczymy finał w stylu Avengers - że wszystkie superzjawiska będą wyjaśnione, że wszyscy się zjednoczą i będzie wspólna akcja... Ale Gra o tron taka nie jest. To serial z natury nieprzewidywalny. Bohaterowie nie robią tego, czego widzowie od nich oczekują? To dobrze. Ludzie silnie się wkurzają i podchodzą do tego emocjonalnie? To przecież właśnie dlatego Gra o tron osiągnęła taki sukces. Bo nie pokazuje tego, czego wszyscy chcemy.
Podobnego zdania jest także Jacob Anderson, który w serialu wciela się w Szarego Robaka. Jak twierdzi, według niego zakończenie jest satysfakcjonujące, ale jednocześnie jest świadomy, że nie będzie tak dla każdego. Dodaje jednak, że Gra o tron zaoferuje nam takie zakończenie jakiego potrzebujemy, a nie takie, jakiego wszyscy by sobie życzyli. Zapytany o petycję, odpowiada:
Uważam, że to okropne. Ja tam byłem i według mnie cała ekipa wykonała kawał naprawdę ciężkiej pracy. Trywializowanie tego, czego dokonali, jest po prostu przykre.
Sami twórcy również zdają się mieć świadomość, że finał nie zachwyci wszystkich fanów. Jak mówią David Benioff i D.B. Weiss:
Chcemy, by ludzie to pokochali. Dla nas to naprawdę dużo znaczy. Spędziliśmy przy tym serialu 11 lat. I zdajemy sobie sprawę, że czegokolwiek byśmy nie zrobili i tak znajdzie się grupa ludzi, która będzie to krytykować, nawet najlepszą z możliwych wersji zakończenia. Bo nie ma takiego zakończenia, na które wszyscy odpowiedzieliby: "Muszę przyznać - zgadzając się z wszystkimi pozostałymi ludźmi na tej planecie - że to idealne zakończenie serialu". Taka rzeczywistość nie istnieje.
Zobaczcie, jak Anderson ćwiczył za kulisami: Gra o tron - finałowy odcinek zostanie wyemitowany dziś w nocy na HBO.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj