Gwiezdne wojny: ostatni Jedi to widowisko, które, łagodnie rzecz ujmując, podzieliło widownię. Jedna połowa uważała, że to naprawdę dobra, wręcz wybitna produkcja z serii Star Wars, druga połowa, że wręcz przeciwnie, a niektóre wybory fabularne reżysera i scenarzysty Riana Johnsona były całkowicie chybione. Twórca w rozmowie z portalem Cinema Blend postanowił wypowiedzieć się o internetowej krytyce, która wylała się na jego film. Co ciekawe stwierdził, że to była jedna z najbardziej zdrowych rzeczy, jaka mu się przytrafiła. Powiedział, że było tak, ponieważ przed wydaniem produkcji nie miał nikogo, kto by go nienawidził w Internecie. Wyjaśnił, że jest naprawdę wdzięczny, bo to zjawisko oznaczało, że jego poczucie własnej wartości było związane z przekonaniem, że wszyscy go lubią w sieci.
Johnson stwierdził, że internetowa krytyka oraz hejt dały mu obraz systemu, jakim są media społecznościowe. Wyjaśnił, że istnieje wiele wspaniałych, autentycznych interakcji, które się odbywają w sieci. Jednak przy okazji zdarzają się również złe rzeczy, systematyczne trollowanie i spore nadużycia, którym niektórzy poświęcają całą swoją obecność w Internecie. Gdy się na to patrzy wystarczająco długo, krystalizuje się z tego pewien wzór. Po prostu po pewnym czasie staje się to nudne.
Rian Johnson i wpływ krytyki internetowej na jego osobę
Johnson wyjawił, że krytyka i hejt w sieci nie dają już mu negatywnych emocji, ponieważ zdołał utwardzić swoją skórę i zyskał perspektywę. Stwierdził, że dla pewnej grupy ludzi jest to hobby, a sam stara się używać mediów społecznościowych w zdrowszy sposób.