Carrie Fisher, choć zmarła w 2016 roku, pojawi się w nadchodzącym filmie Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie - jak wiadomo już od dłuższego czasu, w filmie zobaczymy niewykorzystane sceny z aktorką, zrealizowane na potrzeby wcześniejszych filmów - Gwiezdne wojny: ostatni Jedi i Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy. Aktorzy i członkowie obsady zapowiadali, że postać Lei doczeka się godnego pożegnania - teraz podobne stanowisko prezentuje także reżyser nadchodzącego filmu, J.J. Abrams.

Podczas trwającego konwentu D23 Expo, Abrams oraz towarzysząca mu Kathleen Kennedy z Lucasfilm, skomentowali wątek Lei i rolę Carrie Fisher. Jak mówi Kennedy:
Mieliśmy to ogromne poczucie odpowiedzialności. Spędziliśmy dużo czasu na rozważaniach na temat tego, co tak naprawdę chcemy poczuć. Przede wszystkim jest w tym Leia. To była naprawdę skomplikowana rozmowa, ale wszyscy mieliśmy świadomość, że ona była ważną postacią w całej historii.
Abrams dodaje:
Niewłaściwe byłoby zakładanie, że już jej nie ma, że gdzieś przepadła, że zmarła tuż po wydarzeniach z ostatniej części... Wtedy byłoby to poczucie, że jej wątek nie ma zakończenia. Ona jest integralną częścią tej historii. Tak więc zdaliśmy sobie sprawę z istnienia dodatkowych materiałów z poprzednich części, które moglibyśmy wykorzystać w nowym filmie. W ten sposób Carrie jako Leia może się w nim pojawić.
Reżyser zwraca także uwagę na rangę nowego filmu - jak mówi, to nie tylko zakończenie trzech ostatnich części, ale wszystkich dziewięciu. Jego zdaniem musi być to pokazane emocjonalnie, w dużej skali, ale przy zachowaniu pewnego rodzaju intymności. Twierdzi, że najważniejsze dla nich było sprawienie, by widzowie, którzy śledzą Sagę od początku, poczuli, że to wszystko ma razem sens. Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie - premiera w grudniu.
fot. Lucasfilm
+38 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj