Nie sądzę, że oczekiwałem, iż ten film okaże się sukcesem. Nie wiem, czy w ogóle miałem jakiekolwiek oczekiwania. Szczerze mówiąc, staraliśmy się zrobić z Toddem coś, co nie zakończy naszych karier.
Phoenix potwierdził, że wcześniej wielokrotnie proponowano mu udział w produkcjach superbohaterskich. Aktor bał się jednak zaszufladkowania w "pozbawionej duszy" franczyzie; jak wyjawia:
To było chyba 8 lat temu. Powiedziano mi: Filmy się zmieniają. Oni nie robią produkcji, które ty chciałbyś zrobić, więc musisz z nimi nakręcić właśnie jedną z takich. To ma sens i to prawdopodobnie dobra strategia. Jeśli jednak chodzi o mnie, bałem się, że zostanę zamknięty w czymś powtarzalnym, o co tak naprawdę nie dbasz, i co ani cię nie motywuje, ani nie ekscytuje.
Z wywiadu dowiadujemy się, że Phoenix aż 4 miesiące rozważał, czy przyjąć rolę. Ostatecznie przekonała go wizja Phillipsa, który chciał nakręcić film w stylu wczesnych obrazów Martina Scorsese. Intrygująco przedstawiają się również słowa aktora związane z ewentualnym sequelem:
W drugim albo trzecim tygodniu kręcenia mówiłem do Todda coś w stylu: Czy możesz już zacząć prace nad sequelem? Jest tu jeszcze tyle do odkrycia. To była wówczas forma żartu - ale chyba nie do końca.
By później tak odnieść się do kontynuacji:
To nie mógłby po prostu być dziki i szalony film o tym całym Księciu Zbrodni. Musiałaby w nim dobrze rezonować tematyka, podobnie jak to było w Jokerze. W mojej opinii tym, co naprawdę łączy filmy, jest to, co skrywają one pod spodem. Tak wiele filmów przedstawia już iskry, a przecież ten był o prochu. Gdybyś to mógł uchwycić raz jeszcze w ten rzeczywisty sposób, to byłoby interesujące.
Phoenix ujawnił, że w trakcie kampanii promocyjnej przerwał jeden z wywiadów, gdyż obawiał się, iż to wcale nie sam film a dziennikarska nagonka wokół niego może doprowadzić do zainspirowania kogoś do przemocy. W tym momencie do rozmowy włączył się Phillips, który przyznał, że dostaje mnóstwo maili, w których widzowie dziękują mu choćby za to, iż teraz inaczej patrzą na znajdujące się w ich otoczeniu osoby zmagające się z problemami psychicznymi.
Na koniec rozmowy aktor odniósł się do sporu fanów o to, czy jego Arthur Fleck jest prawdziwym Jokerem, czy też stanie się dla Księcia Zbrodni wyłącznie inspiracją:
To naprawdę interesujące, jak ludzie reagują na tę produkcję i co w niej widzą - jak dla mnie wszystkie odpowiedzi są prawidłowe. (...) To zależy od widowni - w dzisiejszym kinie to rzadkie, zwłaszcza w filmach produkowanych przez wielkie studia. Nie chcę tego burzyć mówiąc: Nie, to nie jest tak, jak myślisz.
Koniec końców Phoenix przyznał, że w jego opinii Arthur Fleck jest prawdziwym Jokerem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj